Zawieźć zwolnienie lekarskie...

Piątek, 20 kwietnia 2018 · Komentarze(0)
Jest trochę przed 10:00 gdy ruszam. Zwolnienie lekarskie w trakcie, czuję się zdecydowanie lepiej. Pora wsiąść na rower i zawieźć do firmy zwolnienia lekarskie. Cóż... HR się uparł, że muszą mieć oryginały. Zastanawiałem się nad opcją pociąg... ale szkoda mi na to czasu, ale by nie zmarnować tego czasu w drodze powrotnej chcę odwiedzić kilka komisów samochodowych. Szukam czegoś co pomieści w środku 2 rowery ;) Odpadają więc małe samochody... Bagażnik na dachu bądź z tyłu to ostateczność. 

Ale... wpierw trzeba zawieźć druki do firmy. Jako, że nie mam parcia na gnanie, to postanawiam pojechać lasami ile się da :) W Panewnikach wjeżdżam na ścieżkę w kierunku Halemby, drzewa puściły listki, zapach lasu o tej porze roku urzeka... Fantastycznie się jedzie :) tym bardziej, że szarak ma przywrócony amortyzator, po ponad roku jazdy na sztywniaku. 

Po pierwsze dalej obawiam się o nadgarstek złamany rok temu w czerwcu, czasami jeszcze czuję, że coś jest nie tak, a po drugie... na L4 miałem dostatecznie dużo czasu by do na spokojnie rozebrać, wyczyścić, wymienić olej, złożyć, założyć nowe stery... itd. W między czasie jeszcze dostał nowe hamulce. Amor się sprawdza, jeszcze tylko muszę zamówić nowe gąbki filcowe, stare są nie do wyczyszczenia... ale to nie przeszkadza specjalnie... wyczyściłem je w benzycie ekstrakcyjnej, na jakiś czas powinno starczyć. Dziwne, bo dystrybutor takich nie ma, są do Axonów, Epiconów itd... ale nie do NRX-a ;)

Leśne ścieżki w Panewnikach
Leśne ścieżki w Panewnikach © amiga
Odnowione miejsce postojowe ;)
Odnowione miejsce postojowe ;) © amiga
W lewo na hałdę, a na wprost kierunek Zabrze
W lewo na hałdę, a na wprost kierunek Zabrze © amiga

Jadąc do firmy unikam dróg, tam gdzie się da, za to nie za bardzo chcę przedłużać sam przejazd, fajnie by było dotrzeć na miejsce przed południem. Tak więc jadę przez starą hałdę w Makoszowach, trochę się obawiam, bo to miejsce długo wysycha, liczę jednak, że po 2 tygodniach "upałów" woda odparowała. Na miejscu okazuje się, że jest naprawdę nieźle, tylko w kilku miejscach jest jeszcze mokro. Za to koleiny... masakra.. są miejsca gdzie mają 20cm... 

Stara hałda w Makoszowach, prawie sucho..., tylko te koleiny
Stara hałda w Makoszowach, prawie sucho..., tylko te koleiny © amiga
z górki na pazurki
z górki na pazurki © amiga

W Makoszowach odbijam na kolejną hałdę tym razem tą na Sośnicy... zero ludzi, zero rowerzystów, za to pojawiły się nowe dziury, wygląda to tak jakby terem miał być ogrodzony, co mnie nie cieszy... Lubię tędy jeździć...  

Po kilkunastu minutach melduję się w firmie, tam jestem góra 10 minut. Papiery oddane, można wracać. Tym razem w większości asfaltem odwiedzając m.in. teren giełdy samochodowej w Gliwicach, Kilka samochodów zwraca moją uwagę, ale spisuję tylko namiary, dane i jadę dalej. Odbijam ponownie na hałdę w Sośnicy. tyle, że za nią skieruję się na Przyszowice i pojadę w kierunku Mikołowa drogą 44... nie lubię jej, ale wiem, że wzdłuż niej jest kilka punktów do odwiedzenia. 

To zdecydowanie nie jest opcja rowerowa
To zdecydowanie nie jest opcja rowerowa © amiga
Na cmentarzu hutniczym w Gliwicach
Na cmentarzu hutniczym w Gliwicach © amiga
pomnik Johna Baildona na cmentarzu hutniczym
pomnik Johna Baildona na cmentarzu hutniczym © amiga
Na kujawskiej są
Na kujawskiej są "normalne" ścieżki rowerowe, normalne przejazdy. Jestem tutaj pierwszy raz po remoncie © amiga
Może taki kupić ;), tylko z włożeniem roweru do środka może być problem
Może taki kupić ;), tylko z włożeniem roweru do środka może być problem © amiga
na hałdzie w Sośnicy
na hałdzie w Sośnicy © amiga

Na którymś z placów ktoś wysypał jakieś świństwo, kończy się dziurą w tylnym kole...  15 minut z głowy, tyle, że okazuje się iż jedna z dętek którą mam w zapasie jest dziurawa... to nówka, prosto z pudełka... Dawno nie miałem takiej przygody... cóż... jest jeszcze druga... 

Już po awarii...
Już po awarii... © amiga
W stronę Mikołowa
W stronę Mikołowa © amiga

Rower na kołach więc jadę dalej, po kilku km... mam dość tej drogi... skręcam na wysokości Halemby, krótki odpoczynek na stacji Orlenu, kola + hotdog  i mogę ruszyć do domu... ponownie pakuję się w las... na spokojnie docieram do Panewnik.. i dalej do parku Zadole. Podjeżdżam pod plac budowy tężni solankowej. Oj... myślałem, że pójdzie to sprawniej. Do zakończenia prac jeszcze daleko... 

Kościół św. Mikołaja w Borowej Wsi
Kościół św. Mikołaja w Borowej Wsi © amiga
Budują tężnię, a raczej mają przerwę... nikogo nie ma na placu budowy
Budują tężnię, a raczej mają przerwę... nikogo nie ma na placu budowy © amiga

Ostatni odcinek do domu.. ostatnie 2 km... plac budowy na skrzyżowaniu Kościuszki i AK zaliczony... a w domu... pora na szybką kąpiel :). Warto było się wyrwać na kilka godzin na rower... Może jutro też gdzieś pojadę... ?

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa zycia

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]