Do pracy na rowerze, w końcu....
Z oporem, ale pozbierałem się, wsiadłem, zakręciłem. Pomimo tego, że temperatura +1, prawie bezwietrznie, czułem jakby było zimno. Dopiero po 3 km i pierwszej górce zaczęło mi się robić cieplej... Dzień niestety zapowiada się na szaro-bury. Ciężkie chmury na niebie. Prognozy jeszcze wczoraj wspominały coś o deszczach. Jednak te dzisiejsze nic takiego nie pokazywały.
Te progi powinny być zlikwidowane, są cholernie niebezpieczne. Kolejne już się wyłamują. © amiga
Rower usyfiony, ale umyję go w drodze powrotnej, jak oczywiście nie będzie padać. W trakcie jedyne co mi przeszkadza to smog... Niestety brak wiatru tak się objawia o tej porze roku. Nie lubię tego....
W zamian na drogach jest spokojniej niż zwykle. Może zmieni się to wieczorem, może ludzie dostaną kukuły, bo zbliża się niedziela, i nie wiadomo czy handlowa, czy też nie. Osobiście mnie to nie rusza. Na wyjeździe rowerowym najwyżej zaopatrzę się na stacji, podjadę do maka... Galerie.... są ale nie mam parcia by tam się pojawiać i ustawa niczego mi nie zmienia, nie łażę po Lidlach, Biedronkach, Nettach, Stokrotkach i innych dziadostwach. Sama ustawa jest tak dziurawa, że dziecko jest ją w stanie obejść.
To nie mgła, to smog © amiga
Są jednak wytrwali rowerzyści © amiga
Spoglądam na licznik, całkiem przyzwoity czas się szykuje, pomimo tego, że wyjechałem nieco z opóźnieniem, to jednak noga podaje. Docierając do Zabrza trochę obawiam się wzmożonego ruchu, ale... nic takiego nie ma miejsca. Udaje się całość przejechać bez zatrzymania :) A Gliwice.... jak zwykle puste. Docieram na spokojnie do firmy. Widzę, już jeden stojący rower. Więc nie tylko ja...
Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu uda mi się zaliczyć wszystkie 5 dni....
Ostatnie rondo przed firmą © amiga