Środowy wyjazd do pracy
Środa, 8 listopada 2017
                    · Komentarze(0)
                  
        
                 
          Poranek chłodniejszy niż wczoraj. Termometr pokazuje niby 5 stopni, jednak wiatr potęguje uczucie chłodu. Wieje za to w plecy :) 
Słońca nie widać, niebo zaciągnięte chmurami. Drogi za to przejezdne, przynajmniej w Katowicach :). Dość przyjemnie mi się jedzie. Po kilku dniach w końcu kałuże wyschły na DDRce w Kochłowicach jest już nieźle. Tylko ta ekipa montująca progi. Po zimie już część będzie rozwalona. Ani to bezpieczne, ani ładne.

Na AK w Piotrowicach © amiga

Dalej montują dziadostwo w Kochłowicach © amiga
Korki pojawiają się dopiero na Wirku, swoje muszę odstać przy skrzyżowaniu z Bielszowicką, spoglądam na zegarek jest jeszcze przed ósmą... To pewnie dlatego. Gdy docieram do Zabrza jest już lepiej. Przez miasto udaj mi się dość sprawnie przejechać. Zapuszczam się w lasek Makoszowski. Trochę terenu nie zawadzi ;). W parku nie ma żywej duszy... trochę to dziwne, powinni przynajmniej pojawić się właściciele psów.

W lasku Makoszowskim © amiga
Gdy docieram do Gliwic jest już grubo po ósmej. Drogi puste, jedynie autobusów jakby więcej... Wkrótce docieram do pracy. Na dzisiaj mi starczy...

Na bł. Czesława w Gliwicach © amiga
         Słońca nie widać, niebo zaciągnięte chmurami. Drogi za to przejezdne, przynajmniej w Katowicach :). Dość przyjemnie mi się jedzie. Po kilku dniach w końcu kałuże wyschły na DDRce w Kochłowicach jest już nieźle. Tylko ta ekipa montująca progi. Po zimie już część będzie rozwalona. Ani to bezpieczne, ani ładne.

Na AK w Piotrowicach © amiga

Dalej montują dziadostwo w Kochłowicach © amiga
Korki pojawiają się dopiero na Wirku, swoje muszę odstać przy skrzyżowaniu z Bielszowicką, spoglądam na zegarek jest jeszcze przed ósmą... To pewnie dlatego. Gdy docieram do Zabrza jest już lepiej. Przez miasto udaj mi się dość sprawnie przejechać. Zapuszczam się w lasek Makoszowski. Trochę terenu nie zawadzi ;). W parku nie ma żywej duszy... trochę to dziwne, powinni przynajmniej pojawić się właściciele psów.

W lasku Makoszowskim © amiga
Gdy docieram do Gliwic jest już grubo po ósmej. Drogi puste, jedynie autobusów jakby więcej... Wkrótce docieram do pracy. Na dzisiaj mi starczy...

Na bł. Czesława w Gliwicach © amiga







 amiga
amiga
        
