Wietrzny poranek.
Poniedziałek, 30 października 2017
· Komentarze(3)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Jest kilka minut po 7 gry ruszam, pogoda wietrzna, jest chłodno, termometr pokazuje mi ledwie 3 stopnie. Ubieram się dość ciepło, wiem, że jazda nie będzie dzisiaj lekka. Czeka na mnie wiatr niestety w twarz, na całym odcinku.
Na dokładkę gdy wychodzę z domu, rower postanawia się wywalić, w efekcie łamie się uchwyt kamerki i uchwyt blokady amortyzatora, cóż... Kamerka zostaje dzisiaj w domu, muszę poszukać starej obudowy, poprzekładać co nieco i będzie dobrze. Gorzej z przełącznikiem. Na już montuję do za pomocą zipa. O tej porze nic więcej nie zrobię.
W końcu jadę, drogi mokre, wczorajszy dzień to jedna wielka katastrofa, wiało, lało okrutnie. Z domu było strach wyjść.
Od początku jazdy widzę, że w mieście tworzą się korki, dobrze, że wybrałem rower, z drugiej strony widzę prędkość mojej jazdy. Nie powala. Nie pamiętam kiedy tak wolno "gnałem" do pracy. Próba przekroczenia 20 km/h jest niezłym wyzwaniem, w końcu wybieram jednak spokojniejszą jazdę, bez napinki. I tak nie będę na czas... a to, że przyjadę 10 minut później to co...
Pojawiło się na chwilę słońce © amiga
W Kochłowicach na chwilę pojawia się słońce, chmury jakby rzadsze, mam nadzieję, że to dobra wróżba, chociaż gdy rano sprawdzałem prognozy, to mówiły o czymś zdecydowanie gorszym. Były informacje o śniegu z deszczem. Na radarach nic nie było widać przed wyjazdem, więc zaryzykowałem.
Wolna jazda ma swoje zalety, w Zabrzu jestem dopiero około 8:15, drogi już puste :), przez chwilę zastanawiam się czy pojechać parkiem, czy może lepiej szosami. Zostaję przy tym drugim wariancie. Nie wiadomo co czeka na mnie la parkowych ścieżkach, szczególnie tych bardziej bocznych którymi skracam sobie przejazd.
Parkowa alejka © amiga
Zastanawia mnie jednak coś, tak straszna wichura i tak mało połamanych drzew? W tym roku kilka razy wiało słabiej, a drzewa kładły się pokotem. Chyba, że już wszystko co miało się złamać, to już jest złamane. Szkód specjalnie nie widać, jedyne miejsce gdzie cokolwiek było widać to Zadole. Położyło się tymczasowe ogrodzenie przy budowanym basenie.
Do Pracy dotarłem ze sporym opóźnieniem, najważniejsze jednak, że rowerem, że wbrew pozorom było bezpiecznie. Nie rzucało mną, nie chwiało rowerem...
Na dokładkę gdy wychodzę z domu, rower postanawia się wywalić, w efekcie łamie się uchwyt kamerki i uchwyt blokady amortyzatora, cóż... Kamerka zostaje dzisiaj w domu, muszę poszukać starej obudowy, poprzekładać co nieco i będzie dobrze. Gorzej z przełącznikiem. Na już montuję do za pomocą zipa. O tej porze nic więcej nie zrobię.
W końcu jadę, drogi mokre, wczorajszy dzień to jedna wielka katastrofa, wiało, lało okrutnie. Z domu było strach wyjść.
Od początku jazdy widzę, że w mieście tworzą się korki, dobrze, że wybrałem rower, z drugiej strony widzę prędkość mojej jazdy. Nie powala. Nie pamiętam kiedy tak wolno "gnałem" do pracy. Próba przekroczenia 20 km/h jest niezłym wyzwaniem, w końcu wybieram jednak spokojniejszą jazdę, bez napinki. I tak nie będę na czas... a to, że przyjadę 10 minut później to co...
Pojawiło się na chwilę słońce © amiga
W Kochłowicach na chwilę pojawia się słońce, chmury jakby rzadsze, mam nadzieję, że to dobra wróżba, chociaż gdy rano sprawdzałem prognozy, to mówiły o czymś zdecydowanie gorszym. Były informacje o śniegu z deszczem. Na radarach nic nie było widać przed wyjazdem, więc zaryzykowałem.
Wolna jazda ma swoje zalety, w Zabrzu jestem dopiero około 8:15, drogi już puste :), przez chwilę zastanawiam się czy pojechać parkiem, czy może lepiej szosami. Zostaję przy tym drugim wariancie. Nie wiadomo co czeka na mnie la parkowych ścieżkach, szczególnie tych bardziej bocznych którymi skracam sobie przejazd.
Parkowa alejka © amiga
Zastanawia mnie jednak coś, tak straszna wichura i tak mało połamanych drzew? W tym roku kilka razy wiało słabiej, a drzewa kładły się pokotem. Chyba, że już wszystko co miało się złamać, to już jest złamane. Szkód specjalnie nie widać, jedyne miejsce gdzie cokolwiek było widać to Zadole. Położyło się tymczasowe ogrodzenie przy budowanym basenie.
Do Pracy dotarłem ze sporym opóźnieniem, najważniejsze jednak, że rowerem, że wbrew pozorom było bezpiecznie. Nie rzucało mną, nie chwiało rowerem...