Poniedziałkowy rozjazd po spotkaniu integracyjnym
Poniedziałek, 5 czerwca 2017
· Komentarze(0)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Dzień niby ciepły, po nocnych opadach, z lekkim wiaterkiem... i wszystko byłoby ok gdyby nie zakwasy po zejściu z Giewontu... Z łóżka ledwo się zwlokłem, każde wstanie, przemieszczanie się, chodzenie, wchodzenie, schodzenie powoduje ból, szczególnie to ostatnie... masakra...
Pogoda dopisuje © amiga
Wychodzę po 7, wiem jedno, nie będę dzisiaj szalał, nie będę naciskał mocniej na pedały, nie będę walczył z wiatrem, ze słabościami, z prędkością...
Wsiadam na rower i powoli kręcę, zrzucam z przodu z największej zębatki, środkowa spokojnie wystarczy...
Na Bielszowickiej pusto jak zawsze © amiga
Na szczęście ruch na drogach nie jest jakiś tragiczny, pozostaje tylko dojechać do pracy, do Gliwic... Krótkie przerwy na skrzyżowaniach powodują konieczność stanięcia na nodze, to nie jest przyjemne... za każdym razem, krzywię się, boli... i boleć będzie, myślę, że zakwasy potrzymają tydzień... Tak to jest jak się idzie w góry bez przygotowania...
Nie podobają mi się te chmury © amiga
W takim sobie czasie docieram do firmy, humor mi się nieco poprawia gdy widzę, że takich jak ja paralityków jest pełno, w każdym kącie. Każdy kto był w górach buja się z lewej na prawo na schodach....
Cóż, pozostaje mieć nadzieję, że wieczorem będzie przyjemny powrót z pracy, zakwasy na bank jeszcze nie puszczą... ;)
Pogoda dopisuje © amiga
Wychodzę po 7, wiem jedno, nie będę dzisiaj szalał, nie będę naciskał mocniej na pedały, nie będę walczył z wiatrem, ze słabościami, z prędkością...
Wsiadam na rower i powoli kręcę, zrzucam z przodu z największej zębatki, środkowa spokojnie wystarczy...
Na Bielszowickiej pusto jak zawsze © amiga
Na szczęście ruch na drogach nie jest jakiś tragiczny, pozostaje tylko dojechać do pracy, do Gliwic... Krótkie przerwy na skrzyżowaniach powodują konieczność stanięcia na nodze, to nie jest przyjemne... za każdym razem, krzywię się, boli... i boleć będzie, myślę, że zakwasy potrzymają tydzień... Tak to jest jak się idzie w góry bez przygotowania...
Nie podobają mi się te chmury © amiga
W takim sobie czasie docieram do firmy, humor mi się nieco poprawia gdy widzę, że takich jak ja paralityków jest pełno, w każdym kącie. Każdy kto był w górach buja się z lewej na prawo na schodach....
Cóż, pozostaje mieć nadzieję, że wieczorem będzie przyjemny powrót z pracy, zakwasy na bank jeszcze nie puszczą... ;)