Etisoftowe spotkanie integracyjne Zakopane 2017 dzień 2
Piątek, 2 czerwca 2017
· Komentarze(0)
Kategoria do 136km, Firmowo, W jedną stronę, W towarzystwie
Drugi dzień wyjazdu na spotkanie integracyjne, pobudka około 7, śniadanie, przygotowanie się, w między czasie dojeżdżają samochody z Gliwic z ekipą która dołącza się do nas dopiero dzisiaj....
W Korbielowie przed wyjazdem © amiga
Kawałek pod górkę © amiga
Jeszcze kawałek © amiga
Na granicy ze Słowacją © amiga
Kilka minut po 10 ruszamy, już na dzień dobry 3 km podjazd na przełęcz Glinne, tam chwila przerwy, grypy się scaliły, 5 minut rozmowy i ruszamy. Moja grupa liczy 12 osób... ciekawe gdzie te 3 które miały z nami jechać, kilka razy nawołuję, ale nie ma ich... trudno, takie straty mogą być wliczone w operację ;) Dopiero później się dowiaduję, że kilka osób zmieniało grupy, jechało we własnym gronie.... masakra... nie lubię takich sytuacji, bo nikt nad tym nie panuje.
Z górki na pazurki © amiga
20 km zjazd do Namestova.... coś pięknego, rowery pędzą przez Słowackie wioski, miasteczka, górskie klimaty, widoki... kilka razy zauważam, że miejscowi, a może turyści robią zdjęcia, czy może kręcą filmy komórkami z naszego przejazdu ;)
W Namestovie © amiga
Plaża w Namestovie © amiga
Na zjeździe robimy 2 krótkie przerwy, by się połączyć, pozbierać do kupy, i lecimy dalej.
W Namestovie na parkingu czeka na nas wsparcie ;) 3 samochody, jest dostępna woda, można pójść na plażę się poopalać, wykąpać...
W końcu ruszamy, teraz 6 może 7 km po nieco bardziej ruchliwej drodze. Zastanawiałem się czy da się wyeliminować ten odcinek, ale.... to nie ma większego sensu, zrobiłaby się wycieczka czysto górska, a my mamy się poruszać szosami...
Na tamie w okolicach Tresteny © amiga
Na tamie © amiga
Gdy zjeżdżamy na tamie na zalewie Oravskim jest już spokojnie, samochody jadą raz na kilka minut, pojawiają się pierwsze górki, niewielkie, krótkie ale jednak trzeba je pokonać.
Kleisty podjazd © amiga
12% podjazd © amiga
Klejąca się droga do Tresteny © amiga
Stamtąd przyjechaliśmy © amiga
Najbardziej wredny podjazd na 12%, na dokładkę Słowacy zwinęli na nim asfalt, w zamian pozostawiając lepiące się coś... rowery dziwnie mlaskały, rower się kleił do powierzchni... masakra...
Wkrótce jednak osiągamy Trestenę, to tutaj zaczyna się nowiutki szlak rowerowo-rolkowy prowadzący aż do Nowego Targu.
Do granicy mamy całe 13 km, z takimi widokami.... co chwilę ktoś przystaje, lecą Ochy i Achy... powstaje masa zdjęć... Widać Tatry, wpierw Słowackie, później nasze, widać Giewont...
Na rowerówce do Chochołowa © amiga
W drodze, na szlaku rowerowo-rolkowym od Tresteny do Nowego Targu © amiga
Miejsce postojowe © amiga
Jedno z miejsc postojowych na rowerówce © amiga
W cieniu jednak jest przyjemnie © amiga
Chyba najpiękniejsza, najbardziej widokowa rowerówka jaką jechałem © amiga
Miejsce dla fotografów © amiga
Do Chochołowa już niedaleko © amiga
Wspinaczka trwa około godzinę z 2 krótkimi 10 minutowymi przerwami, na uzupełnienie elektrolitów czy poziomu cukru...
Tuż za granicą odbijamy na Chochołów, 3 km idealnego asfaltu..., na miejscu czeka na nas posiłek w Restauracji u Śliwy, wydaje mi się, że spotkały się wszystkie 4 grupy...
Opalenizna na Aliena ;) © amiga
Mija dobra godziny, gdy wychodzimy, jeszcze tylko wizyta w sklepie i możemy jechać do Zakopanego, przez Kościelisko, początkowo kilka osób narzeka, że stromy podjazd, ale nie jest długi a widoki rekompensują trudy...
Nieco dalej od kościółka czeka na nas długi 5-6 km zjazd aż do centrum Zakopanego, rowery fruną, wszyscy zadowoleni...
Jeden z ostatnich podjazdów w Kościelisku © amiga
Spory odcinek z górki © amiga
Bacówka tuż przed Zakopanem © amiga
Przerwa na maślankę ;) wprost od bacy © amiga
W Zakopanem pozostało tylko przebić się przez korki i dojechać do hotelu... jakieś 3 km dalej ;)
Ostania przerwa tuż przed hotelem © amiga
Pierwsza grupa dojechała przed 17, ostatnia około 18... Chyba nie było nikogo kto by marudził, kto by narzekał, komu by się nie podobała wycieczka....
Ostatni krótki postój tuż przed hotelem © amiga
Zaskoczeniem jest to, że im mamy dłuższą trasę do przejechanie tym więcej chętnych... jak kilka lat temu zaproponowaliśmy rowerowy wyjazd do Siewierza - około 70km to nazywano nas wariatami, tyle na rowerze się nie jeździ, a dzisiaj... 32 osoby zaliczyły 200 km w 2 dni, pozostałe 33 osoby 80 km po górach... Brawa dla wszystkich...
Pod Hotelem z Zakopanem © amiga
Widoki z hotelowego okna © amiga
A i wspomnieć należy, że w Piątek była jeszcze jedna grupa, 2 osobowa, Mariusz i Mark, którzy pokonali całe 200 km w piątek, wyjeżdżając z Gliwic około 9:00 i dojeżdżając na miejsce przed 19...
Aż strach pomyśleć gdzie będzie kolejne spotkanie integracyjne... może nad morzem.... ;)
W Korbielowie przed wyjazdem © amiga
Kawałek pod górkę © amiga
Jeszcze kawałek © amiga
Na granicy ze Słowacją © amiga
Kilka minut po 10 ruszamy, już na dzień dobry 3 km podjazd na przełęcz Glinne, tam chwila przerwy, grypy się scaliły, 5 minut rozmowy i ruszamy. Moja grupa liczy 12 osób... ciekawe gdzie te 3 które miały z nami jechać, kilka razy nawołuję, ale nie ma ich... trudno, takie straty mogą być wliczone w operację ;) Dopiero później się dowiaduję, że kilka osób zmieniało grupy, jechało we własnym gronie.... masakra... nie lubię takich sytuacji, bo nikt nad tym nie panuje.
Z górki na pazurki © amiga
20 km zjazd do Namestova.... coś pięknego, rowery pędzą przez Słowackie wioski, miasteczka, górskie klimaty, widoki... kilka razy zauważam, że miejscowi, a może turyści robią zdjęcia, czy może kręcą filmy komórkami z naszego przejazdu ;)
W Namestovie © amiga
Plaża w Namestovie © amiga
Na zjeździe robimy 2 krótkie przerwy, by się połączyć, pozbierać do kupy, i lecimy dalej.
W Namestovie na parkingu czeka na nas wsparcie ;) 3 samochody, jest dostępna woda, można pójść na plażę się poopalać, wykąpać...
W końcu ruszamy, teraz 6 może 7 km po nieco bardziej ruchliwej drodze. Zastanawiałem się czy da się wyeliminować ten odcinek, ale.... to nie ma większego sensu, zrobiłaby się wycieczka czysto górska, a my mamy się poruszać szosami...
Na tamie w okolicach Tresteny © amiga
Na tamie © amiga
Gdy zjeżdżamy na tamie na zalewie Oravskim jest już spokojnie, samochody jadą raz na kilka minut, pojawiają się pierwsze górki, niewielkie, krótkie ale jednak trzeba je pokonać.
Kleisty podjazd © amiga
12% podjazd © amiga
Klejąca się droga do Tresteny © amiga
Stamtąd przyjechaliśmy © amiga
Najbardziej wredny podjazd na 12%, na dokładkę Słowacy zwinęli na nim asfalt, w zamian pozostawiając lepiące się coś... rowery dziwnie mlaskały, rower się kleił do powierzchni... masakra...
Wkrótce jednak osiągamy Trestenę, to tutaj zaczyna się nowiutki szlak rowerowo-rolkowy prowadzący aż do Nowego Targu.
Do granicy mamy całe 13 km, z takimi widokami.... co chwilę ktoś przystaje, lecą Ochy i Achy... powstaje masa zdjęć... Widać Tatry, wpierw Słowackie, później nasze, widać Giewont...
Na rowerówce do Chochołowa © amiga
W drodze, na szlaku rowerowo-rolkowym od Tresteny do Nowego Targu © amiga
Miejsce postojowe © amiga
Jedno z miejsc postojowych na rowerówce © amiga
W cieniu jednak jest przyjemnie © amiga
Chyba najpiękniejsza, najbardziej widokowa rowerówka jaką jechałem © amiga
Miejsce dla fotografów © amiga
Do Chochołowa już niedaleko © amiga
Wspinaczka trwa około godzinę z 2 krótkimi 10 minutowymi przerwami, na uzupełnienie elektrolitów czy poziomu cukru...
Tuż za granicą odbijamy na Chochołów, 3 km idealnego asfaltu..., na miejscu czeka na nas posiłek w Restauracji u Śliwy, wydaje mi się, że spotkały się wszystkie 4 grupy...
Opalenizna na Aliena ;) © amiga
Mija dobra godziny, gdy wychodzimy, jeszcze tylko wizyta w sklepie i możemy jechać do Zakopanego, przez Kościelisko, początkowo kilka osób narzeka, że stromy podjazd, ale nie jest długi a widoki rekompensują trudy...
Nieco dalej od kościółka czeka na nas długi 5-6 km zjazd aż do centrum Zakopanego, rowery fruną, wszyscy zadowoleni...
Jeden z ostatnich podjazdów w Kościelisku © amiga
Spory odcinek z górki © amiga
Bacówka tuż przed Zakopanem © amiga
Przerwa na maślankę ;) wprost od bacy © amiga
W Zakopanem pozostało tylko przebić się przez korki i dojechać do hotelu... jakieś 3 km dalej ;)
Ostania przerwa tuż przed hotelem © amiga
Pierwsza grupa dojechała przed 17, ostatnia około 18... Chyba nie było nikogo kto by marudził, kto by narzekał, komu by się nie podobała wycieczka....
Ostatni krótki postój tuż przed hotelem © amiga
Zaskoczeniem jest to, że im mamy dłuższą trasę do przejechanie tym więcej chętnych... jak kilka lat temu zaproponowaliśmy rowerowy wyjazd do Siewierza - około 70km to nazywano nas wariatami, tyle na rowerze się nie jeździ, a dzisiaj... 32 osoby zaliczyły 200 km w 2 dni, pozostałe 33 osoby 80 km po górach... Brawa dla wszystkich...
Pod Hotelem z Zakopanem © amiga
Widoki z hotelowego okna © amiga
A i wspomnieć należy, że w Piątek była jeszcze jedna grupa, 2 osobowa, Mariusz i Mark, którzy pokonali całe 200 km w piątek, wyjeżdżając z Gliwic około 9:00 i dojeżdżając na miejsce przed 19...
Aż strach pomyśleć gdzie będzie kolejne spotkanie integracyjne... może nad morzem.... ;)