Powrót z Tomaszowa

Niedziela, 21 maja 2017 · Komentarze(2)
Niedziela do około 15 dość spokojna, chociaż z rana mała nerwówka, obsuwa czasowa... ale wszystko się udało :), Na rowery wsiadamy z Karoliną po 15, czy nawet coś około 16... czasu niewiele, muszę wrócić do Katowic, ostatni pociąg jedzie chwilę po 20... Trasa minimum to około 30 km ;), ale... jedziemy nieco inaczej... troszkę dookoła, część dróg widzę pierwszy raz, to głównie przez to, że ten odcinek traktuję najczęściej jako dojazdówkę... a trochę szkoda, Karolina coś zagaduje by odszukać kirkut w pobliżu Wolborza. Uzbrojeni w mapę i gpsa udajemy się w pobliże tego miasteczka :) Po drodze Posterunkowa zauważa bociana pasącego się na łące... ;) Trzeba stanąć, zrobić mu kilka zdjęć i ruszamy dalej... 

Bocian na łowach
Bocian na łowach © amiga
Ciekawe co znalazł?
Ciekawe co znalazł? © amiga
Koleżanka bociana ;)
Koleżanka bociana ;) © amiga
Przed Wolborzem, w miejscu gdzie wskazuje mapa nie widać macew... nie ma niczego co wskazywałoby, na Kirkut.... coś jest nie tak, trochę błądzimy, kombinujemy i w końcu zaglądam na internet... z niego dowiadujemy się, że macewy zostały bądź zniszczone, bądź zabrane, usunięte, a w samym miejscu poi cmentarzu widać jedynie miejsce gdzie było ogrodzenie, widać doły po wykopaniu macew... 
Dziwne jest to, że końcowego aktu dewastacji, dokonano w latach 80-90. Uzbrojeni w taką wiedzę, trafiamy bez błędu na właściwe miejsce. Wydaje mi się jednak, że na mapie jest delikatny rozjazd z lokalizacją, przestrzał jest o około 200m. Niby niewiele, ale jednak. 
Do Wolborza już niedaleko, wjeżdżamy do centrum, Karolina pokazuje mi nową informacją dotyczącą szlaku filmowego... Kilka zdjęć i musimy ruszyć dalej... tyle, że czas goni, ja muszę dotrzeć na pociąg, a Karolina przed zmrokiem do Tomaszowa... 
Resztki kirkutu w okolicach Wolborza
Resztki kirkutu w okolicach Wolborza © amiga
Filmowe Łódzkie
Filmowe Łódzkie © amiga
Pełna informacja
Pełna informacja © amiga
Po pożegnaniu gnam na Piotrków Trybunalski, wiatr z północnego-zachodu nie pomaga, nawigacja mówi mi, że dojadę na 8 minut przed odjazdem... mam mało czasu, ale też wiem, że jestem szybszy od nawigacji ;), pytanie tylko o ile... 
Bez postojów wpadam na stację, na tym odcinku odrobiłem 20 minut :), kupuję bilety, coś na ząb do pociągu i idę na peron. Pociąg przyjeżdża z 13 minutowym opóźnieniem... Ech... polska kolej... 
Czekając na pociąg
Czekając na pociąg © amiga
Do Katowic docieram wyjątkowo późno, jest 23:30 gdy ruszam spod dworca... w domu jestem około 20 minut później... Dystans może nie imponuje, ale w rana były inne zajęcia... a wycieczki rowerowe jeszcze będą :) na co liczę... 

Komentarze (2)

Tymoteuszka Miałem ze sobą rower, gdyby coś to zawsze mógłbym ruszyć w podróż do domu na rowerze... Tylko musiałbym kupić jakąś latarkę bo lampki zostały w domu... ale udało się i to dzięki Tobie, bo gdybym dłużej zamarudził to byłoby po ptokach ;)

Ps. To ja dziękuję za te 2 dni....

Co do opon to pewnie błoto odpadło samo... ;)

amiga 07:26 środa, 24 maja 2017

Uff, zdążyłeś. A to wszystko moja wina.
Dziękuję, że byłeś w tym dniu ze mną. Pewnie teraz posypią się pytania: gdzie? ;P
P.S. Opony nieco czarniejsze niż wczoraj, czyżbyś dorwał gdzieś jakąś kałużę?

Tymoteuszka 14:45 wtorek, 23 maja 2017
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa sobot

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]