Sobota trzynastego...
Sobota, 13 maja 2017
· Komentarze(1)
Kategoria tam i z powrotem, Solo, do 17km
Sobotni wyjazd nietypowy, a może typowy? Gam w sprawie na Giszowiec, to ma zająć kilka godzin. Mogłem tam jechać na kilka różnych sposobów, ale rower jest jednak najszybszy... zero korków, zero problemów... Wpierw jednak jeszcze jedna mała sprawa do załatwienia jakiś kilometr od domu, chwila rozmowy i jadę na Giszowiec. Pogoda trochę nijaka, czuję, że coś od czasu do czasu kapie z nieba. Pomimo tego jest dość ciepło. Przejazd przez las poszedł dość sprawnie... na miejscu zaczynamy od... herbaty :) a póżniej do roboty... ;)
Rowerówka w Ochojcu © amiga
Wjazd do lasu © amiga
Miejsce postojowe, jedno z kilku © amiga
Leśny krzyż © amiga
Przejazd na Giszowcu © amiga
Gdy wracam jest coś koło 16, pogoda podobna do porannej, trasa zresztą też, pod koniec zahaczam jeszcze o myjnię, należy się to rowerowi :). Po ostatnich opadach jest na nim sporo piachu. A po powrocie cóż. Trzeba się przygotować do wyjazdu. Przez kilka dni nie dosiądę roweru...
Pogoda nijaka © amiga
Kierunek las © amiga
Trochę kropi, ale nie wszystkim to przeszkadza © amiga
Rowerówka w Ochojcu © amiga
Wjazd do lasu © amiga
Miejsce postojowe, jedno z kilku © amiga
Leśny krzyż © amiga
Przejazd na Giszowcu © amiga
Gdy wracam jest coś koło 16, pogoda podobna do porannej, trasa zresztą też, pod koniec zahaczam jeszcze o myjnię, należy się to rowerowi :). Po ostatnich opadach jest na nim sporo piachu. A po powrocie cóż. Trzeba się przygotować do wyjazdu. Przez kilka dni nie dosiądę roweru...
Pogoda nijaka © amiga
Kierunek las © amiga
Trochę kropi, ale nie wszystkim to przeszkadza © amiga