Piątkowy powrót pod wiatr

Piątek, 12 maja 2017 · Komentarze(3)
Ruszam po około 17:15, jest dość późno, tyle, że czas uciekł. Przez około tydzień nie będzie mnie w firmie, przez tydzień nie będę miał możliwości wsiąść na rower, a może jednak? Cóż... zobaczymy. 
Jest przyjemnie ciepło, w chwili wyjazdu termometr pokazuje około 23 stopni. Na drogach spokojnie, za to od groma rowerzystów... Większość jedzie z wiatrem, a ja... pcham się pod wiatr... podmuchy są silne, wiem, że powrót będzie ciężki... dam radę... ;)
Wypogodziło się, dzieciaki ruszyły na wycieczkę
Wypogodziło się, dzieciaki ruszyły na wycieczkę © amiga
Rowerzystów pełno na drogach
Rowerzystów pełno na drogach © amiga
Mam na sobie bluzę z długim rękawkiem - jest mi za ciepło, jednak widzę, że temperatura powoli spada, w końcu jest dość późno, mijam kolejne dzielnice, próbuję mocniej nacisnąć, ale się nie da... czuję się jakby mnie siły opuściły... czy to tylko ten wiatr, czy może przemęczenie? Może jedno i drugie... 
Gaz cały czas w dół
Gaz cały czas w dół © amiga
Tym razem na szosach :)
Tym razem na szosach :) © amiga
Im bliżej domu tym jest.... gorzej... zaczyna mi po głowie chodzić, że coś mnie dopadło... mam tylko nadzieję, że nie od tego wczorajszego psa... Rana wygląda dobrze... zasklepiła się... 
Po dość długim czasie w końcu dojeżdżam do domu, jestem wykończony... Jutro za to mam parę spraw do załatwienia i oczywiście trzeba się przygotować do wyjazdu
Coś czego nienawidzę... pisanie smsów jadąc na rowerze

Coś czego nienawidzę... pisanie smsów jadąc na rowerze © amiga

Komentarze (3)

ale pod wieczór już fajnie było myślałem co by nie pojechać gdzieś, ale opcja wtedy wstania o 3 w sobotę by odpadła po całości.

oj tam a mi się zdarza pisać dzwonić, ale wtedy bardziej przynajmniej ja uważam no i staram się to robić gdy cała droga pusta jest!

gizmo201 07:55 niedziela, 14 maja 2017

Limit Mam podobne ciągoty, by gościowi choć zajechać drogę, zatrąbić... masakra.... Zresztą nieważne co ktoś robi, czy idzie pieszo, czy jedzie rowerem, motorem, samochodem... to szlag mnie trafia gdy widzę głowy pochylone nad telefonami. Nie patrzą na drogę tylko czytają, klikają... a wystarczy chwila nieuwagi...

amiga 07:25 niedziela, 14 maja 2017

Nie raz mnie korciło by do takiego co pisze albo gada przez telefon pojechać i go zwyczajnie popchnąć z zaskoczenia. Albo choć wyrwać ten telefon i pieprznąć go gdzieś w krzaki. Już kilka razy, gdyby nie moja czujność, przez takich ludzi miałbym niezłą kraksę.

limit 07:22 niedziela, 14 maja 2017
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa stkim

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]