Poniedziałek wieczór
Poniedziałek, 20 marca 2017
· Komentarze(0)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Pogoda nieco się poprawiła, wiatr zelżał i zmienił kierunek... jest ciepło, bez deszczu, bez samochodów, dość przyjemnie.
Ruszam chwilę po 17, już na dzieńdobry widzę kilku rowerzystów, drogi prawie puste, samochody pojawiają się raz na jakiś czas, nie ma porannego wariactwa. Wiatr miał być z zachodu, ale zmienił kierunek, wydaje mi się, że mam go lekko z prawej strony, czyli... południowy-zachód? Jest też sporo słabszy. Trochę liczyłem, że mnie wspomoże, ale wolę taką wersję niż gdybym znowu miał wmordęwinda ;)
Rowerzyści ruszyli na drogi :) © amiga
Górnik Zabrze :) © amiga
Chyba największe zaskoczenie to Zabrze, nie pamiętam kiedy tak szybko udało mi się je pokonać, chyba w.... zeszłe wakacje :), W Bielszowicach trafiam na zrywki asfaltu, wydawało mi się, że tej drodze nie było jakiś wielkich uskoków, dziur po zimie, myślę, że na kilku innych drogach jest to bardziej potrzebne, ale... dobrze że coś się dzieje, tak naprawdę to wina szkód górniczych, podobnie się dzieje na Bielszowickiej, na Wyzwolenia.
Rano jeszcze tego nie było © amiga
Lubię tą drogę :) © amiga
Na Wirku pakuję się na Wirecką :) lubię tą drogę, niewiele samochodów, sporo z górki... niezłe widoki :)... W Kochłowicach trafiam na autobus 13, jedzie z grubsza w tym samym kierunku co ja, widzę, że kierowcy nie spieszy się, czyli jest przed czasem, na kolejnych przystankach stoi i stoi... Kilka razy go na nich doganiam, przeganiam... Ucieka mi dopiero na granicy Rudy i Katowic. Tyle, że ja i tak odbijam na Bielszowicką i dalej medyków.
13 - mam wrażenie, że jeszcze kilka razy ją dzisiaj zobaczę © amiga
I tak jak się spodziewałem... dogoniłem ją © amiga
W drodze jeszcze szybka wizyta w paczkomacie, przesyłka z Decathlonu :), do domu zostały ledwie 2 km :), już na spokojnie bez spinania się podążam bocznymi drogami... Po kilku minutach jestem na miejscu. Dobrze się jechało... Oby jutro było podobnie :) - bez wiatru i opadów :)
Pod Paczkomatem ;) © amiga
Ruszam chwilę po 17, już na dzieńdobry widzę kilku rowerzystów, drogi prawie puste, samochody pojawiają się raz na jakiś czas, nie ma porannego wariactwa. Wiatr miał być z zachodu, ale zmienił kierunek, wydaje mi się, że mam go lekko z prawej strony, czyli... południowy-zachód? Jest też sporo słabszy. Trochę liczyłem, że mnie wspomoże, ale wolę taką wersję niż gdybym znowu miał wmordęwinda ;)
Rowerzyści ruszyli na drogi :) © amiga
Górnik Zabrze :) © amiga
Chyba największe zaskoczenie to Zabrze, nie pamiętam kiedy tak szybko udało mi się je pokonać, chyba w.... zeszłe wakacje :), W Bielszowicach trafiam na zrywki asfaltu, wydawało mi się, że tej drodze nie było jakiś wielkich uskoków, dziur po zimie, myślę, że na kilku innych drogach jest to bardziej potrzebne, ale... dobrze że coś się dzieje, tak naprawdę to wina szkód górniczych, podobnie się dzieje na Bielszowickiej, na Wyzwolenia.
Rano jeszcze tego nie było © amiga
Lubię tą drogę :) © amiga
Na Wirku pakuję się na Wirecką :) lubię tą drogę, niewiele samochodów, sporo z górki... niezłe widoki :)... W Kochłowicach trafiam na autobus 13, jedzie z grubsza w tym samym kierunku co ja, widzę, że kierowcy nie spieszy się, czyli jest przed czasem, na kolejnych przystankach stoi i stoi... Kilka razy go na nich doganiam, przeganiam... Ucieka mi dopiero na granicy Rudy i Katowic. Tyle, że ja i tak odbijam na Bielszowicką i dalej medyków.
13 - mam wrażenie, że jeszcze kilka razy ją dzisiaj zobaczę © amiga
I tak jak się spodziewałem... dogoniłem ją © amiga
W drodze jeszcze szybka wizyta w paczkomacie, przesyłka z Decathlonu :), do domu zostały ledwie 2 km :), już na spokojnie bez spinania się podążam bocznymi drogami... Po kilku minutach jestem na miejscu. Dobrze się jechało... Oby jutro było podobnie :) - bez wiatru i opadów :)
Pod Paczkomatem ;) © amiga