Poniedziałek wieczór
Poniedziałek, 17 października 2016
· Komentarze(0)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Dochodzi 17 gdy ruszam, jest wyraźnie cieplej niż rano, nie ma takiej wilgoci, coś zmienił się wiatr, wydaje mi się że chmury przesuwają się na wschód, ale dym z kominów leci w południowego-wschodu. Więc jak... Jedzie się wyjątkowo przyjemnie. Na drogach dość sporo rowerzystów i niewiele samochodów.
Są jeszcze rowerzyści © amiga
Niebo jakby lepiej wyglądało niż rano © amiga
W Gliwicach mija mnie autobus linii 32, kierowca mam wrażenie że jest jakimś idiotą, tuż przed przystankiem wyprzedza mnie, chwilę później już się zatrzymuje skutecznie blokując mi jazdę drogą, za mną sznurek samochodów, masakra jakaś, odbijam na chodnik, zastanawiam się czy jednak nie pojechać lasem, tym bardziej, że to mój ostatni przejazd rowerem w tym tygodniu. Jutro jadę do pracy pociągiem, a później już bezpośrednio do Warszawy na kilka dni... Może skorzystam z czegoś w wypożyczalni, jak jeszcze ich nie zwinęli...
Kierowca autobusu to jakiś głupek, wyprzedził mnie tuż przed przystankiem i się zatrzymał, odbiłem na chodnik © amiga
W Bielszowicach wpadam na chwilę na moją ulubioną myjnię, 2 minuty później, rower jest już czysty. pora go wysuszyć, mam na to całe 16 km czasu ;)
Pora na myjnię © amiga
Nawet ciekawie wygląda niebo nad Rudą Śląską © amiga
Powoli słońce zachodzi, robi się ciemniej i ciemniej, w końcu gdy wyjeżdżam z Kochłowic zapada zmrok, lampki odpalone, coś widać ;)
Jeszcze kilkanaście minut i będzie ciemno © amiga
Światłą już włączone © amiga
Na Ligocie pakuję się przez park Zadole i boisko kolejarza, tak by wyjechać na ul Asnyka... do domu jest niedaleko, docieram do niego po około 10 minutach. Ciuchy lądują w praniu, założę je najwcześniej w sobotę...
A może na fitness? © amiga
Na Armii Krajowej w Piotrowicach © amiga
Przy bankomacie © amiga
Mam nadzieję, że pogoda jednak będzie się poprawiała, że w końcu będziemy mieli ciepłą jesień... a po niej szybko wiosnę... ;)
Są jeszcze rowerzyści © amiga
Niebo jakby lepiej wyglądało niż rano © amiga
W Gliwicach mija mnie autobus linii 32, kierowca mam wrażenie że jest jakimś idiotą, tuż przed przystankiem wyprzedza mnie, chwilę później już się zatrzymuje skutecznie blokując mi jazdę drogą, za mną sznurek samochodów, masakra jakaś, odbijam na chodnik, zastanawiam się czy jednak nie pojechać lasem, tym bardziej, że to mój ostatni przejazd rowerem w tym tygodniu. Jutro jadę do pracy pociągiem, a później już bezpośrednio do Warszawy na kilka dni... Może skorzystam z czegoś w wypożyczalni, jak jeszcze ich nie zwinęli...
Kierowca autobusu to jakiś głupek, wyprzedził mnie tuż przed przystankiem i się zatrzymał, odbiłem na chodnik © amiga
W Bielszowicach wpadam na chwilę na moją ulubioną myjnię, 2 minuty później, rower jest już czysty. pora go wysuszyć, mam na to całe 16 km czasu ;)
Pora na myjnię © amiga
Nawet ciekawie wygląda niebo nad Rudą Śląską © amiga
Powoli słońce zachodzi, robi się ciemniej i ciemniej, w końcu gdy wyjeżdżam z Kochłowic zapada zmrok, lampki odpalone, coś widać ;)
Jeszcze kilkanaście minut i będzie ciemno © amiga
Światłą już włączone © amiga
Na Ligocie pakuję się przez park Zadole i boisko kolejarza, tak by wyjechać na ul Asnyka... do domu jest niedaleko, docieram do niego po około 10 minutach. Ciuchy lądują w praniu, założę je najwcześniej w sobotę...
A może na fitness? © amiga
Na Armii Krajowej w Piotrowicach © amiga
Przy bankomacie © amiga
Mam nadzieję, że pogoda jednak będzie się poprawiała, że w końcu będziemy mieli ciepłą jesień... a po niej szybko wiosnę... ;)