Wtorek rano
Wtorek, 7 czerwca 2016
· Komentarze(4)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Wyjeżdżam nieco później niż wczoraj jest kilkanaście minut po siódmej gdy ruszam... delikatny wiatr w plecy... tyle, że chłodno... co prawda stacja meteo na Muchowcu straszyła +4, +5... na termometrze za oknem +15... uff
Ale wiatrówkę ubrałem... i chyba dobrze zrobiłem...
Gnam szosami, nawet odpuszczam Bałtycką, dzisiaj coś spory korek się utworzył przy wjeździe w jej kierunku... czeka na mnie za to cała Panewnicka, gdzieś po drodze widzę rozkraczonego Tira... łańcuszek samochodów za nim miał koło kilometra... masakra... najgorsze, że w zasadzie dla samochodów nie ma specjalnej alternatywy... w zasadzie jest, ale z gruntówką na Bałtyckiej... tam się da...
Chociaż podejrzewam, że dni tej ścieżki są policzone, już jest pewne że część lasu zostanie wykarczowana i będzie nowe osiedle... z kolejną głupią nazwą... Zielone Panewniki czy jakoś tak, do czasu aż nie postawią tam marketu lub kolejnego osiedla o równie marketingowej nazwie...
Jak zrobić korek? Rozkraczyć ciężarówkę ;) © amiga
W Kochłowicach zaskakuje 13ka... Oprócz standardowych przystanków zalicza jeszcze jakieś prywatne, wysadzając mieszkańców, kolegów... ;)
Prywatny przystanek w Kochłowicach © amiga
Szukała miejsca parkingowego... i zaparkowała na wjeździe do posesji © amiga
Temperatura mocno się waha... na odcinkach gdzie jechałem przez las... temperatura spadała do 12 stopni, a na odcinkach miejskich dla odmiany rosła do +17 :), w większości ruch na drogach był niewielki poza Piotrowicami, Panewnikami i pod koniec w Gliwicach dokładniej to przy zjeździe na Zabrską... gdzie nagle pojawiły się dziesiątki samochodów...
Kierunek Gliwice © amiga
W sumie to nic nowego ;) © amiga
Wyjątkowo pusto © amiga
W sumie czas przejazdy wyszedł całkiem niezły... ale czuję lekkie zmęczenie, chyba wczoraj przesadziłem... może za mocno naciskałem a może warto było zabrać coś do picia czy jedzenia... ;)
Ale wiatrówkę ubrałem... i chyba dobrze zrobiłem...
Gnam szosami, nawet odpuszczam Bałtycką, dzisiaj coś spory korek się utworzył przy wjeździe w jej kierunku... czeka na mnie za to cała Panewnicka, gdzieś po drodze widzę rozkraczonego Tira... łańcuszek samochodów za nim miał koło kilometra... masakra... najgorsze, że w zasadzie dla samochodów nie ma specjalnej alternatywy... w zasadzie jest, ale z gruntówką na Bałtyckiej... tam się da...
Chociaż podejrzewam, że dni tej ścieżki są policzone, już jest pewne że część lasu zostanie wykarczowana i będzie nowe osiedle... z kolejną głupią nazwą... Zielone Panewniki czy jakoś tak, do czasu aż nie postawią tam marketu lub kolejnego osiedla o równie marketingowej nazwie...
Jak zrobić korek? Rozkraczyć ciężarówkę ;) © amiga
W Kochłowicach zaskakuje 13ka... Oprócz standardowych przystanków zalicza jeszcze jakieś prywatne, wysadzając mieszkańców, kolegów... ;)
Prywatny przystanek w Kochłowicach © amiga
Szukała miejsca parkingowego... i zaparkowała na wjeździe do posesji © amiga
Temperatura mocno się waha... na odcinkach gdzie jechałem przez las... temperatura spadała do 12 stopni, a na odcinkach miejskich dla odmiany rosła do +17 :), w większości ruch na drogach był niewielki poza Piotrowicami, Panewnikami i pod koniec w Gliwicach dokładniej to przy zjeździe na Zabrską... gdzie nagle pojawiły się dziesiątki samochodów...
Kierunek Gliwice © amiga
W sumie to nic nowego ;) © amiga
Wyjątkowo pusto © amiga
W sumie czas przejazdy wyszedł całkiem niezły... ale czuję lekkie zmęczenie, chyba wczoraj przesadziłem... może za mocno naciskałem a może warto było zabrać coś do picia czy jedzenia... ;)