Piątek późnym popołudniem
Dzisiaj jest jednak inaczej... Nie pada, jest ciepło, w chwili gdy ruszam licznik pokazuje mi 22 stopnie... jest nieźle...
Rano zauważyłem, że źle działa mi licznik CycloSport... w firmie chwilę walczyłem z mocowaniem na kole... ale to niewiele pomagało. Zajmę się tym w domu... Mam jeszcze Sigmę :) ona działa, chociaż dla odmiany nie przepada za ulewami... ;)
Ruszam... i początkowo jadę standardowo, dopiero po chwili uświadamiam sobie, że wypadało by pojechać jednak na Bojków, zawracam na Franciszkańskiej i jadę na robotniczą, by przejechać przez cmentarz hutniczy... i mostek którym prowadziliśmy nie tak dawno wycieczkę firmową...
Przez cmentarz hutniczy w Gliwicach © amiga
Chyba muszę tu podjechać z lustrzanką... widać trochę zmian od zeszłego roku © amiga
Stadion Piasta Gliwice? Wydawało mi się że grają na Tesco Arenie w Gliwicach? © amiga
Dopiero niedawno uświadomiłem sobie, że to mostek po kolejce wąskotorowej © amiga
To dobra alternatywa by wydostać nie w południowym kierunku z Gliwic, z daleka od ruchu i w miarę bez problemów przecina się Kujawską i Pszczyńską :)
Kto wysypał na ścieżce piasek? © amiga
Rowerówka na Bojkowskiej © amiga
Na Bojkowskiej czuję, że wiatr dzisiaj mnie nie oszczędzi, dmucha dość silny od wschodu... ciężko się jedzie... ale co tam... zastanawiam się jednak nad dalszą trasą, chciałbym przejechać coś koło 40km... może coś odwiedzić? tylko co? Kierunek Przyszowice, podjeżdżam pod pałac, ostatnio byłem tu jeszcze w zeszłym roku
Jak ich ominąć? © amiga
Pogoda niezła, tylko ten wiatr od wschodu © amiga
W Przyszowicach © amiga
Pałac w Przyszowicach © amiga
teraz chyba najlepsza opcja to Chudów, gdzie przy zamku jest pusto :), gdy wracaliśmy z Wisły... przejazd pod zamkiem to był wyczyn... setki motocykli i zwykłych spacerowiczów...
Nie zatrzymuję się... jadę dalej, przez centrum Chodowa, na Bujaków, długi podjazd i wiatr w twarz robią swoje...
Przy zamku w Chudowie © amiga
"centrum" Chudowa © amiga
Sposób na łatanie dróg © amiga
Na miejscu podjeżdżam pod kościół i cmentarz... rozglądam się, zastanawiam się nad wejściem do sklepu, po napoje... ale nie... do domu mam może 40 minut w najkrótszym wariancie...
W Bujakowie przy kościele © amiga
Brama wjazdowa na cmentarz... - czaszki nie ma © amiga
Pora opuścić cmentarz © amiga
Kierunek Mikołów, przejeżdżam tuż obok ogrodu Botanicznego.. przez Fiołkową górę... jestem w Mikołowie.. przejeżdżam przez centrum i odbijam na Gniotek by dojechać na Podlesie :)
Z górki i pod górkę © amiga
Lekko nie ma © amiga
Droga z Mikołowa do Katowic :) © amiga
Wiadukt na Podlesiu © amiga
Spoglądam na licznik... mało... wiec przez ul Sołtysią dostaję się na Kostuchnę a dalej coś mi odbija i pakuję się w las, wiedząc, że ostatnio lało, może być błotniście...
Króliczek nr jeden na Sołtysiej © amiga
Króliczek nr dwa na Sołtysiej © amiga
Czyżby wszędzie w lesie tak oznakowali szlaki? © amiga
Skręcam w leśne ścieżki z grubsza na azymut, obserwując linię kolejową, linię energetyczną, dzięki nim wiem mniej więcej gdzie jadę i gdzie mogę wyjechać, nie znam tych ścieżek, tzn nie wszystkie z nich... trafiam na single trackji... miejscami są mocno błotniste... wąskie, z jednej strony z uskokiem, z drugiej z rowem... czuję jak koła mi się ześlizgują... 2 razy schodzę, nie mam opon na to coś... jadę na slickach... ;), jak będzie sucho to w takiej konfiguracji będzie to przejezdne... ew... bardziej terenowe opony muszę zabrać ze sobą...
Single track © amiga
Tędy chyba jeszcze nie jechałem © amiga
Kolejne oznaczenie © amiga
Lasy Murckowskie © amiga
Kolejna ścieżka którą jadę po raz pierwszy © amiga
A to już znam :) © amiga
W końcu wyjeżdżam w okolicach stacji w Murckach... przy czym nie wiem czy jeszcze tak można o niej mówić... została część budynku stacji... ta zamieszkała... stacja jako taka jest zlikwidowana... tak naprawdę to trochę szkoda... bo być może kolej zaczęła by sobie przypominać, że może być świetną alternatywą dla autobusów i tramwajów... chociaż stacji Murcki to chyba zły przykład... :) jest odsunięta od centrum... trzeba do niej przejść jakiś kilometr przez las...
Od Murcek już nie kombinuję, wracam na asfalt... i gnam na Ochojec... jeszcze mały myk by skrócić przejazd przez Kryniczną i... jestem pod domem....
W drodze na Ochojec :) © amiga
Po domem © amiga
Szkoda że aż tak mocno wiało... dobrze, że nie padało, a weekend pomimo tego, ze zapowiada się słoneczny, raczej spędzę nad pracą.. :(
A jeszcze zdążyłem zajrzeć do licznika CicloMaster... wygląda na to, że wyzionął ducha... czujnik na koło działa... licznik... niestety nie łapie z niego transmisji... cóż... wiem jedno... więcej liczników tej marki nie kupię... kojarzy mi się tylko z problemami... może i dobrze...
Zastanawiam się tylko co kupić jako backup....
Może coś Polara? Może Garmina? Może Mio? Trochę tego jest na rynku... ale mam czas... niezawodna (prawie) Sigma 16.12 działa...