Środa późnym popołudniem
Środa, 1 czerwca 2016
· Komentarze(4)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Wyjeżdżam po 17, wcześniej coś popadywało, teraz niby jest okienko... ruszam, wiszą nade mną paskudne ciemne chmury, zaczyna pokrapywać... temperatura na poziomie 22 stopni... wiatr w twarz... :(
Lekko pada deszcz © amiga
Kapanie z nieba specjalnie nie przeszkadza, tyle, że wiem iż od strony Pszczyny i Tychów idzie na mnie burza i solidne opady... nie wiem ile mam czasu... może 20, może 40 minut... Nie mam weny by mocniej naciskać na pedały... wilgotne asfalty skłaniają mnie raczej do ostrożnej jazdy...
Policja w tym miejscu? © amiga
W okolicach Bielszowic nieco się poprawia, przestaje padać, tyle, że z dala widać nadciągające burzowe chmurzyska... jest jednak w nich okienko, czy uda mi się w nim zmieścić ?
Te chmury nie zwiastują nic dobrego © amiga
Kilka niespodzianek po drodze, rozkopana ul Na Piaski nieco wcześniej czyszczą kanały... i chwilami ruch jak diabli...
I najlepiej ominąć ich po chodniku © amiga
Gdy zbliżam się do Wirka niebo jest dziwne... z jasnym miejscem pomiędzy chmurami..., na przejeździe na Wirku jakiś kretyn w autobusie mija mnie o kilka mm... bezmyślny palant, jakby robiło mu różnicę przejechać te 10 m i mnie na spokojnie wyprzedzić... cóż...
Byle do światła © amiga
Przejechał tak niebezpiecznie blisko... co za debil prowadził autobus © amiga
Od Kochłowic zaczyna padać coraz mocniej, zanim dojeżdżam do granicy lasu leje już równo, po kilku minutach takiej jazdy wszystko jest przemoczone... Panewniki to jazda w małym armagedonie, co jakiś czas błyska, odliczam sekundy... jakieś 3 km dalej uderzyło, niedobrze, mam około 6km do domu...
Rozpadało się na dobre © amiga
Na Ligocie zdejmuję okulary, nic przez nie już nie widzę, wodę mam wszędzie...
Ulewa mnie zalewa © amiga
Jest coraz gorzej © amiga
Podjeżdżam jeszcze do paczkomatu.... w Piotrowicach, odbieram paczkę, pakuję do plecaka i przestaje padać :)...
Tyle, że wody jest sporo... temperatura spadła do około 16 stopni...
Krótko po ulewie © amiga
W domu wszystko ląduje w pralce... ciekawe jak będzie jutro... podobno też są możliwe burze....
Lekko pada deszcz © amiga
Kapanie z nieba specjalnie nie przeszkadza, tyle, że wiem iż od strony Pszczyny i Tychów idzie na mnie burza i solidne opady... nie wiem ile mam czasu... może 20, może 40 minut... Nie mam weny by mocniej naciskać na pedały... wilgotne asfalty skłaniają mnie raczej do ostrożnej jazdy...
Policja w tym miejscu? © amiga
W okolicach Bielszowic nieco się poprawia, przestaje padać, tyle, że z dala widać nadciągające burzowe chmurzyska... jest jednak w nich okienko, czy uda mi się w nim zmieścić ?
Te chmury nie zwiastują nic dobrego © amiga
Kilka niespodzianek po drodze, rozkopana ul Na Piaski nieco wcześniej czyszczą kanały... i chwilami ruch jak diabli...
I najlepiej ominąć ich po chodniku © amiga
Gdy zbliżam się do Wirka niebo jest dziwne... z jasnym miejscem pomiędzy chmurami..., na przejeździe na Wirku jakiś kretyn w autobusie mija mnie o kilka mm... bezmyślny palant, jakby robiło mu różnicę przejechać te 10 m i mnie na spokojnie wyprzedzić... cóż...
Byle do światła © amiga
Przejechał tak niebezpiecznie blisko... co za debil prowadził autobus © amiga
Od Kochłowic zaczyna padać coraz mocniej, zanim dojeżdżam do granicy lasu leje już równo, po kilku minutach takiej jazdy wszystko jest przemoczone... Panewniki to jazda w małym armagedonie, co jakiś czas błyska, odliczam sekundy... jakieś 3 km dalej uderzyło, niedobrze, mam około 6km do domu...
Rozpadało się na dobre © amiga
Na Ligocie zdejmuję okulary, nic przez nie już nie widzę, wodę mam wszędzie...
Ulewa mnie zalewa © amiga
Jest coraz gorzej © amiga
Podjeżdżam jeszcze do paczkomatu.... w Piotrowicach, odbieram paczkę, pakuję do plecaka i przestaje padać :)...
Tyle, że wody jest sporo... temperatura spadła do około 16 stopni...
Krótko po ulewie © amiga
W domu wszystko ląduje w pralce... ciekawe jak będzie jutro... podobno też są możliwe burze....