Poniedziałek wieczór
Poniedziałek, 1 lutego 2016
· Komentarze(0)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
17:00... wychodzę, kropi... wieje... wredna pogoda... ale jak już przyjechałem to trzeba jakoś wrócić...
Pogoda jest dynamiczna, leje coraz bardziej... gdy dojeżdżam do Zabrza czuję, że niewiele skrawków ubrania jest jeszcze suchych... szybko poszło... Na drogach za to małe wariactwo... dawno w poniedziałek o tej godzinie nie widziałem tylu samochodów...
Chwila przed firmą © amiga
Poczta Polska :) © amiga
Coraz ciekawsze efekty specjalne © amiga
W Kochłowicach na "rynku" musiałem swoje odstać... czas uciekał... a nogi marzły :)... pocieszeniem, było to, że do domu mam tylko 30 minut. Jakoś to przejadę...
Rzeki na DDRce robią jednak swoje, spowalniają mnie, nie widzę po czym jadę, jedynie czego na bank nie ma to lodu, ten stopniał, miał czas, w końcu temperatury na plusie przez cały tydzień
Luzować zaczęło się dopiero w Katowiach, a i tak nie wszędzie...
Na Bałtyckiej trochę obawiam się leśnego fragmentu, jeszcze w piątek było tam sporo lodu... dzisiaj... szok... po kałużach nie ma śladu, po lodzie również... śnieg zniknął... jedynie troszkę błota... Spodziewałem się raczej bagniska... a tutaj niespodzianka... Jutro też tędy pojadę :)...
Kamerka zalana wodą © amiga
Już na medyków idą środkiem skrzyżowania 2 kobiety... jedna gada przez komórkę, druga pod parasolem... nie widzą mnie, moich lamp... nie słyszą rowera... pierwszy raz od wieków miałem ochotę zakrzyknąć Buuuu jadąc obok nich... Powstrzymałem się..... z trudem... wyminąłem 2 kozy... i tyle...
Nie ma to jak spacer środkiem drogi i gadanie przez komórkę © amiga
10 minut później jestem w domu, ciuchy do prania i suszenia... Pora iść spać...
Na przejściu nu. Kościuszki © amiga
Pogoda jest dynamiczna, leje coraz bardziej... gdy dojeżdżam do Zabrza czuję, że niewiele skrawków ubrania jest jeszcze suchych... szybko poszło... Na drogach za to małe wariactwo... dawno w poniedziałek o tej godzinie nie widziałem tylu samochodów...
Chwila przed firmą © amiga
Poczta Polska :) © amiga
Coraz ciekawsze efekty specjalne © amiga
W Kochłowicach na "rynku" musiałem swoje odstać... czas uciekał... a nogi marzły :)... pocieszeniem, było to, że do domu mam tylko 30 minut. Jakoś to przejadę...
Rzeki na DDRce robią jednak swoje, spowalniają mnie, nie widzę po czym jadę, jedynie czego na bank nie ma to lodu, ten stopniał, miał czas, w końcu temperatury na plusie przez cały tydzień
Luzować zaczęło się dopiero w Katowiach, a i tak nie wszędzie...
Na Bałtyckiej trochę obawiam się leśnego fragmentu, jeszcze w piątek było tam sporo lodu... dzisiaj... szok... po kałużach nie ma śladu, po lodzie również... śnieg zniknął... jedynie troszkę błota... Spodziewałem się raczej bagniska... a tutaj niespodzianka... Jutro też tędy pojadę :)...
Kamerka zalana wodą © amiga
Już na medyków idą środkiem skrzyżowania 2 kobiety... jedna gada przez komórkę, druga pod parasolem... nie widzą mnie, moich lamp... nie słyszą rowera... pierwszy raz od wieków miałem ochotę zakrzyknąć Buuuu jadąc obok nich... Powstrzymałem się..... z trudem... wyminąłem 2 kozy... i tyle...
Nie ma to jak spacer środkiem drogi i gadanie przez komórkę © amiga
10 minut później jestem w domu, ciuchy do prania i suszenia... Pora iść spać...
Na przejściu nu. Kościuszki © amiga