Czwartek wieczór
Czwartek, 7 stycznia 2016
· Komentarze(0)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Wieczór zaczyna się nieciekawie, gdy podchodzę do rowera... widzę, że z tyłu jest jakby mniej powietrza... zaglądam do plecaka, wszystko mam, poza pompką... masakra, gdy się przepakowywałem musiałem zostawić ją w domu... Jest po 17...
Chwila namysłu, gdybym miał chociaż przejściówkę do wentyli, ale ona też jest w domu, mógłbym skorzystać z firmowego kompresora... a tak...
Kilka minut spaceru z rowerem do sklepu... mają otarte, dzisiaj pewnie dłużej... kupuję pompkę, dla zasady gdyby cokolwiek się stało w drodze... więcej sklepów otwartych nie będzie... Na miejscu wymieniam dętkę... pompuję koło... i dopiero mogę ruszać jest 17:30...
Drogi puste, czarne, jednak są 2 rzeczy które mnie niepokoją... pierwsza to kropi deszcz, druga temperatura spada jest coś w okolicy zera, to przepis na lodowisko... Obawiam się tego... ale cóż... jak już jadę rowerem to do końca :)
Ciemno wszędzie © amiga
Delikatnie pada, temperatura w okolicy 0, boję się, że będzie ślisko © amiga
Te boczne drogi wyglądają paskudnie, jednak przyczepność jest niezła... To błoto pośniegowe...
W Zabrzu widzę jakiś 2 debili gnających przez rondo na czerwonym świetle... chwilę później w poprzek przejeżdża tramwaj...Chyba motorniczy nieco przyhamował, bo mogło to wyglądać dużo gorzej... ech szkoda gadać... a może powodem jest to, że drogi są puste i "można" przycisnąć... ;P
Czerwone światło się pali © amiga
Ale oczywiście 2 mądrych jedzie © amiga
I jedzie © amiga
Niewiele brakowało a wpadłby na nich tramwaj © amiga
Spoglądam na Sigmę, temperatura dalej leci w dół... Licznik pokazuje +0.3 stopnia... niby na plusie ale bardzo niewiele... W Bielszowicach odpuszczam rowerówkę, jest co prawda odśnieżona, jednak białe coś dalej ją pokrywa, chyba wolę asfalt na drodze, jest czarny
Bielszowicka... czemu rowerówki nie posypano solą © amiga
Zaskakuje mnie za to DDRka w Kochłowicach, gdy po niej jadę jest w nisłym stanie... mokra... trochę piasku... jakiś resztek śniegu, ale o lodzie nie ma mowy... Licznik pokazuje +0.1 Rozważam jeszcze jeden wariant dojazdu, muszę i tak podjechać po bankomat... a może by spłukać rower? Jutro na bank jadę pociągiem, raz że ma być z rana śnieżyca, a dwa, jestem umówiony na wieczór...
O dziwo śnieg na rowerówce w Kochłowicach zniknął © amiga
Medyków na przedłużeniu Bałtyckiej... nieciekawe warunki © amiga
Z Piotrowic odbijam więc na os. Odrodzenia gdzie zaliczam oba te punkty.. O myjce wcześniej nie myślałem, już parę razy myłem rower przy niskich temperaturach i zdarzało się, że przerzutki zamarzały... A tak nie ryzykuję... Do domu mam jedynie 700m z myjni... Nie zastanawiając się więc długi zaliczam oba wyżej wspomniane punkty... Dopiero wtedy zjeżdżam do domu...
Piotrowice okolice Old Timer Garage :) © amiga
Na os. Odrodzenia © amiga
Chwila namysłu, gdybym miał chociaż przejściówkę do wentyli, ale ona też jest w domu, mógłbym skorzystać z firmowego kompresora... a tak...
Kilka minut spaceru z rowerem do sklepu... mają otarte, dzisiaj pewnie dłużej... kupuję pompkę, dla zasady gdyby cokolwiek się stało w drodze... więcej sklepów otwartych nie będzie... Na miejscu wymieniam dętkę... pompuję koło... i dopiero mogę ruszać jest 17:30...
Drogi puste, czarne, jednak są 2 rzeczy które mnie niepokoją... pierwsza to kropi deszcz, druga temperatura spada jest coś w okolicy zera, to przepis na lodowisko... Obawiam się tego... ale cóż... jak już jadę rowerem to do końca :)
Ciemno wszędzie © amiga
Delikatnie pada, temperatura w okolicy 0, boję się, że będzie ślisko © amiga
Te boczne drogi wyglądają paskudnie, jednak przyczepność jest niezła... To błoto pośniegowe...
W Zabrzu widzę jakiś 2 debili gnających przez rondo na czerwonym świetle... chwilę później w poprzek przejeżdża tramwaj...Chyba motorniczy nieco przyhamował, bo mogło to wyglądać dużo gorzej... ech szkoda gadać... a może powodem jest to, że drogi są puste i "można" przycisnąć... ;P
Czerwone światło się pali © amiga
Ale oczywiście 2 mądrych jedzie © amiga
I jedzie © amiga
Niewiele brakowało a wpadłby na nich tramwaj © amiga
Spoglądam na Sigmę, temperatura dalej leci w dół... Licznik pokazuje +0.3 stopnia... niby na plusie ale bardzo niewiele... W Bielszowicach odpuszczam rowerówkę, jest co prawda odśnieżona, jednak białe coś dalej ją pokrywa, chyba wolę asfalt na drodze, jest czarny
Bielszowicka... czemu rowerówki nie posypano solą © amiga
Zaskakuje mnie za to DDRka w Kochłowicach, gdy po niej jadę jest w nisłym stanie... mokra... trochę piasku... jakiś resztek śniegu, ale o lodzie nie ma mowy... Licznik pokazuje +0.1 Rozważam jeszcze jeden wariant dojazdu, muszę i tak podjechać po bankomat... a może by spłukać rower? Jutro na bank jadę pociągiem, raz że ma być z rana śnieżyca, a dwa, jestem umówiony na wieczór...
O dziwo śnieg na rowerówce w Kochłowicach zniknął © amiga
Medyków na przedłużeniu Bałtyckiej... nieciekawe warunki © amiga
Z Piotrowic odbijam więc na os. Odrodzenia gdzie zaliczam oba te punkty.. O myjce wcześniej nie myślałem, już parę razy myłem rower przy niskich temperaturach i zdarzało się, że przerzutki zamarzały... A tak nie ryzykuję... Do domu mam jedynie 700m z myjni... Nie zastanawiając się więc długi zaliczam oba wyżej wspomniane punkty... Dopiero wtedy zjeżdżam do domu...
Piotrowice okolice Old Timer Garage :) © amiga
Na os. Odrodzenia © amiga