Poniedziałek wieczór (mała śnieżyca)

Poniedziałek, 4 stycznia 2016 · Komentarze(7)
Wyjeżdżam raczej klasycznie o 17:00.... i pierwsze zaskoczenie... coś leci z nieba... śnieg... temperatura -6, wiatr od wschodu... lekko nie będzie... Meteo twierdziło, że opady mają być przelotne i niewielkie... Więc specjalnie się nie przejmuję opadami... ruszam... na drogach dość pusto... niewiele samochodów, ale to jeszcze długi weekend...  Niektórzy wracają dopiero po 10 stycznia. 
Coś tam z nieba leci

Coś tam z nieba leci © amiga
Wiatr w oczy.... śnieg w oczy
Wiatr w oczy.... śnieg w oczy © amiga
Zanim dojeżdżam do Zabrza mam przyjemność postoju przed zamkniętym przejazdem kolejowym... kilka minut z głowy... 2 palce w lewej ręce marzną... coś szybko... za szybko. Gdy ruszam dalej widzę, że po drogach wala się coraz więcej śniegu... niedobrze... przecież miało to być przelotne... 
Zabielacz na drodze
Zabielacz na drodze © amiga
Zaczyna być tego dużo
Zaczyna być tego dużo © amiga
W Rudzie Śląskiej jest już paskudnie, czuję jak śnieg zaczyna stawiać opór... zaskakuje przyczepność opon... dają sobie świetnie radę w takich warunkach... gorzej gdy muszę się zatrzymać np na skrzyżowaniu, czuję, że pod butami jest ślisko...  Nie lubię takich warunków.... chociaż nie jedną śnieżycę przeżyłem ta ma dopiero 3 w skali do 10 :) 
Jutro świat będzie piękniejszy :)
Jutro świat będzie piękniejszy :) © amiga
Na Wirku kolejny postój, kolejny pociąg... później stwierdzam, że pojadę jednak bokami, nie będę się pakował główną drogą... Więc zaliczam wpierw Polną, a później Oświęcimską prowadzącą przez szczyt mrówczej górki :)  
Postój na przejeździe kolejowym
Postój na przejeździe kolejowym © amiga
Drogi dość puste
Drogi dość puste © amiga
Hmmm... chyba sporo białego dziadostwa naleciało
Hmmm... chyba sporo białego dziadostwa naleciało © amiga

Sypie coraz bardziej, droga jest już przykryta 2 cm warstwą śniegu... Gdzieś z tyłu jakiś głos mówi "Chyba Cię po....o"...  
Czemu pada po świętach? Byle do odwilży... :) czyli do pojutrza
Czemu pada po świętach? Byle do odwilży... :) czyli do pojutrza © amiga

Po drodze umiera kamerka... przy minus 7 wytrzymuje około godziny... przy -17 jakieś 30 minut mniej :) w firmie sprawdziłem specyfikację kamerki... jet przeznaczona do pracy w temperaturach od 0 do +40... więc chyba dolny limit mocno dzisiaj przekroczyłem :)
Co do liczników to okazało się, że obu producentów wprowadziło dolny limit -10... przy czym CicloMaster pokazał mi -14 Sigma -10...  
Producenci chyba nie przewidywali, że ktoś będzie jechał przy -17... cóż... może reklamować ;P

Gdy Zbliżam się do Katowic opady są mniejsze, chwilami całkowicie ustają, mało tego mam wrażenie, że śniegu jest mniej na drogach....

W Piotrowicach ciekawe spotkanie z policją... aż żal, że kamerka padła... Zdziwione miny smerfów bezcenne :)
Lampki odpalone na 100% mocy... pod koniec trasy wjeżdżam na chodnik... dzisiaj mogę zrobić to legalnie... w końcu warunki są jakie są... nikt mi nie wmówi że są dobre... może 10m dalej widzę policjantów w radiowozie - sztuk 3... 
mieli ruszyć, ale ujechali może metr... i się zatrzymali patrząc rozdziawionymi gębami na mnie... na rower... fakt wariat na rowerze w taką pogodę, z 4-ma lampkami ciągnącymi po kilkaset metrów...  z owiewkami na kierownicy...  Cóż... zdziwione miny bezcenne...  Mijam ich bo cóż mogą mi zrobić, dzisiaj jestem legalny :) 

Do domu już blisko, ale po średniej prędkości widzę, że rekord to nie będzie... zeszło całkiem sporo czasu... mówi się trudno, warunki były jakie były... Jak będzie sypać dalej to jutro będę musiał rozważyć, czy jechać rowerem, czy odpuścić, a może wziąć aparat i do lasu... Może być pięknie, na tą chwilę bardziej skłaniam się do wariantu drugiego... a jak będzie to się okaże rano... :)

Komentarze (7)

Do czwartku trochę czasu zostało. Może jednak przekręci się jeszcze pogoda w dobrą stronę i będzie dało się jechać. A jak nie... Cóż... Bywa. Będzie co nadrabiać latem ;-)

limit 12:02 wtorek, 5 stycznia 2016

Limit Masz rację do co śniegu... wczoraj było nieźle, dzisiaj w Katowicach też wyglądało, że jest przyzwoicie... drogi posypane solą... ale... są zapowiedziane na dzisiaj dalej opady... Odpuściłem... tym bardziej, że są jeszcze inne plany... Boję się chyba najbardziej czwartku bo to będzie pierwszy dzień odwilży, temperatura niezbyt wysoka... ziemia zmarznięta, coś podbąkują o możliwych niewielkich opadach deszczu a to przepis na lodowisko... Dzisiaj jak zobaczyłem co jest w Gliwicach to nawet byłem zadowolony z porannej decyzji o kolejach

amiga 09:04 wtorek, 5 stycznia 2016

Z grubsza to dzisiaj odpuściłem przekonało mnie to, że ma dzisiaj dalej popadywać, diabli wiedzą jak będzie, drogi w Katowicach niby w dobrym stanie, ale już w Gliwicach jest mocno nieciekawie... Druga sprawa to wieczorem mam inne plany i rowerem pewnie bym się nie wyrobił... Trudno... Od jutra odwilż, ciekawe co będzie...
Gość Liczniki oba pokazywały prędkość km, itd... poza tym, że działało to z opóźnieniem :) Wyświetlacz miał problemy przy takich temperaturach... ale elektronika w środku działała poprawnie, szkoda tylko, że jest wprowadzone ograniczenie temperatury do -10 Od dzisiaj to tylko będę jadł mięso i jeździł samochodami, chodził do kościoła przed pracą... inaczej podpadnę władzy... a ta jest nieobliczalna...
djk71 O dziwo rower całkiem nieźle sobie radził... śnieg przy tej temperaturze jest suchy, nie przykleja się, raczej działa trochę jak piasek... chyba, że samochody to rozjeżdżą to może być miejscami paskudnie, ale boczne drogi... tam gdzie ruch samochodowy był na poziomie 1 na godzinę całkiem całkiem... mało tego w miejscach gdzie normalnie jest błoto... jechało się jak po betonie :) Tak naprawdę to najgorszy odcinek do DDRka w Kochłowicach... To chyba jedyne miejsce gdzie na drogę nie chciałem wjeżdżać, bo idiota postawił odbojniki po prawej stronie, nie ma jak uciec gdyby coś... na rowerówce kupa syfu przysypana śniegiem... nie widać po czym się jedzie a pamiętam z poprzednich przejazdów że w kilku miejscach jest trochę lodu przy poboczu... Wolałem zaliczyć te 2km chodnikiem... w końcu robiłem to "legalnie"

amiga 09:04 wtorek, 5 stycznia 2016

Jeszcze świeżo spadły śnieg nie jest zły. Na tym jest trochę przyczepności bo to prawie jak piasek się zachowuje. Gorzej jak to poleży, kilka razy odmarznie, zamarznie, wyślizgają to samochody, dosypią soli. Wtedy robi się niebezpiecznie. I zwykle wtedy też odpuszczam jeżdżenie komunikacyjne do czasu aż drogi nie zrobią się suche. Wtedy, co najwyżej, jakieś spokojne rekreacyjne kółka po pracy terenem.

limit 06:17 wtorek, 5 stycznia 2016

Dobrze, że spoko dojechałeś, bo ja jechałem samochodem wieczorem i było miejscami na bocznych uliczkach średnio.

djk71 02:56 wtorek, 5 stycznia 2016

Zapomniałem... przecież mamy jeździć tylko bodajże 3 miesiące w roku kalendarzowym, mniemam że pewnemu nawiedzonemu klientowi chodziło o czerwiec, lipiec i sierpień ! ha,ha,ha
Dlatego nie powinno nas być o tej porze roku rowerami na drogach, a tu znów wszystko przez tych cyklistów i wegetarianów :)
Ot, taka nasza polskość.

Gość 21:45 poniedziałek, 4 stycznia 2016

Trafny wybór - jazda bocznymi drogami, tam przeważnie spokojniej, nie trzeba się tak spinać w uwadze.
Co do liczników rowerowych to też miałem takowy Giantowski, poniżej minus 10 zaczynał pokazywać niestworzone historie, ale o dziwo jak "odtajał" to wartości przejechanych kilometrów się zgadzały, pamięć skubany miał wyśmienitą :)
Policmajstry to powinni Cię w eskorcie honorowej doholować aż pod dom :)

Gość 21:38 poniedziałek, 4 stycznia 2016
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa espot

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]