Kolejny wariant trasy do Wisły :)
Dzisiaj już nie ma wymigiwania się... 8:30... jestem na rowerze... Kierunek... Gliwice... :) jakbym miał mało jazdy do tego miasta... Ech...
Niestety muszę pojechać, dzisiaj chciałbym sprawdzić urodzony w bólach kolejny wariant trasy do Wisły...
Najbardziej interesuje mnie wyjazd z Gliwic... przyznam się, że nie wiem co zrobić z Pszczyńską, ulica jest strasznie niewdzięczna, na dokładkę chyba wszystkie warianty będą złe... Później Chcę zobaczyć czy to za zaplanowałem siedząc na d google maps, earth, open street, mapami papierowymi, jest przejezdne... czy warto tamtędy jechać...
Pogoda dzisiaj nie rozpieszcza, na dzień dobry mam bardzo silny wiatr z północnego- zachodu... więc do Gliwic mam cały czas pod górkę... W Gliwicach zamiast pod firmę jadę Kujawską, chcę zobaczyć jaka jest możliwość przejazdu ul. Pocztową... na drugą stronę...
Dzisiaj działa giełda samochodowa... ech... jazda w tym czymś to tragedia... Pocztowa zakorkowana... może nie cała... ale przejazd przez Pszczyńską kosztuje mnie 5 minut.... czekania... Jako pojedynczy biker ok... ale grupa... nie ma szans... Trzeba popytać mieszkańców co z tym można zrobić... Obawiam się jednak, że niewiele...
W końcu przedostaję się na Bojkowską... kierunek Gierałtowice... pomimo tego, że droga niby Główna, to jest dość przyjemna, w Gierałtowicach wjeżdżam na boczne dróżki... przejeżdżam obok Remizy :), przejeżdżam 921 i kieruję się na kolonię Beksza..
Pod remizą w Gierałtowicach © amiga
Po drodze sporo pól, rośnie zboże :) kolorki... zabijają...
Wschodzące zboża © amiga
Za Bekszą pakuję się do lasu... i nieco inaczej jadę na Dębińsko. jak się później okaże, sporo zaoszczędziłem na drodze... każdy urwany kilometr będzie za miesiąc na wagę złota... chociaż... to się jeszcze okaże...
Kapliczka leśna © amiga
Pięknie tutaj © amiga
W Dębińsku kościół pełny, po chwili zaczynam kojarzyć, że w końcu to czas komunii, więc musi być pełno.... :) nie powinno mnie to dziwić... Krótka przerwa i odbijam lasami na Jaśkowice...
W Dębińsku kościół pęka w szwach © amiga
Tutaj czeka na mnie terenowy podjazd... czuć go w nogach... jednak to w zasadzie jeden z 2 na całej zaplanowanej trasie... bo pomimo tego, że Wisła jest w górach to trak na dobrą sprawę cały czas jedzie się po płaskim i dolinami.... A Orzesze-Jaśkowice to jedyna górka... większa... dobrze, że na początku wycieczki... Przy okazji można obejrzeć radar meteo :)
Radar Meteo :) © amiga
W Orzeszu mijam krzyż, widać, że zawierucha wojenna i powojenna odcisnęła na nim swoje piętno... Ciekawe co było na mim w miejscu gdzie widać ślad oderwania... czegoś, jakiejś tabliczki... może inskrypcji... pewnie po niemiecku....
1904 - ciekawe co usunięto © amiga
Z Jaśkowic gnam na Zazdrość i dalej na Woszczyce... gdzie zaliczam jedyny przejazd przez paskudną drogę 81, za to dalej przez piękne lasy na Rudziczkę... troszkę piasku... ale to nie problem... Pewnie i tak kilka osób mnie za to przeklnie :)
Hałda na horyzoncie © amiga
Za Rudziczką jeszcze jeden leśny odcinek, ale sporo prostszy.... później już asfalt... robi się gorąco, zdejmuję bluzę... i pakuję ją do plecaka... dalej jadę zupełnie na krótko... a niby jest 16 stopni. Przed Strumieniem pamiętam z analizy map..., że jest coś, co może być godne uwagi...
Zaorane pole..... w maju? © amiga
Gródek warowny z Xw... powinienem mieć go tuż przy trasie przejazdu... odbijam delikatnie z trasy, może 200m i jest...
W rzeczywistości to rekonstrukcja, która mam wrażenie, że jeszcze powstaje... że tworzy się, świadczą o tym bale leżące dookoła...
Chwila na focenie...
Gródek warowny z Xw © amiga
Wjeżdżam do Gródka © amiga
Wieża jak się patrzy © amiga
Młode kaczki © amiga
I kurki © amiga
I ruszam do pobliskiego Strumienia... tutaj dłuższa przerwa, w sklepie uzupełniam elektrolity, kupuję jakieś batony..., mają też świeże babeczki z owocami :)
W Strumieniu na rynku © amiga
Czemu zrobili z niego parking? © amiga
Jest i ratusz © amiga
Panorama rynku Strumieńskiego © amiga
A na środku kolumna © amiga
Nie ma lekko... trzeba ruszać dalej... Zauważam jednak jeszcze jedną informację, która nie do końca mnie cieszy... od 2 czerwca 2015 roku do końca tego miesiąca zamknięty będzie most przez Wisłę... przynajmniej dla ruchu kołowego... Mam nadzieję, że z rowerem da się tam jakoś przejść, czy przejechać... Bo alternatywa... to chyba jedynie most kolejowy... ale to ostateczność....
Pozostała jazda do Drogomyśla wzdłuż wałów Wisły, w zasadzie w ich pobliżu, droga taka sobie... wydaje mi się, że wariant którym ostatnie jechałem przez okolice Gołysza był ciekawszy
W Drogomyślu... przypominam sobie, że jest pałac..., na chwilę przy nim przystaję, jest remontowany...
Remontowany zespół dworsko-pałacowy w Drogomyślu © amiga
ale niedaleko, zaczyna się właściwa ścieżka po wałach... do Skoczowa... Co do niej również mam mieszane uczucia, chyba lepiej będzie pojechać drogą przez Kiczyce...
W Skoczowie remontowany jest jeden z mostów, ten po którym mamy jechać, przepustowość ograniczona do zera... jedna osoba z rowerem ledwo się przeciśnie... porażka... a tuż za mała niespodzianka. Jak może wyglądać ścieżka rowerowa... tylko po co na niej schody?
Nie ma jak ścieżka rowerowa :) © amiga
Za to dalej zaczyna się piękna autostrada nadwiślańska :)
Autostrada wzdłuż Wisły © amiga
Niby wszystko pięknie, ale przez dobre 10km jedzie się pomiędzy chaszczami z lewej prawej... ten fragment wydaje mi się, że można przeprojektować, może wykorzystam błąd który popełniłem na ostatnim objeździe? ;)
Docieram do Hotelu... Krótka przerwa na focenie...
Pod Hotelem © amiga
Przed Hotelem © amiga
Jawornik © amiga
Stojąc prawie w rzece © amiga
Lubię takie miejsca © amiga
A to to za tałatajstwo kryje się pod wodą © amiga
Próg wodny na Jawoniku © amiga
i zaczynam wracać... jadąc do... widziałem "bar u Krzysia" tam się zatrzymam...
Zamawiam coś szybkiego, dużego.... i dostaję kotlet szwajcarski z frytkami i surówką z piwem w komplecie... za jedyne 30zł...
Nie dość, że czekałem 20 minut, to na dokładkę ani super smaczne, ani duże... po prostu takie sobie....
Myślę, że bar skreśliłem z kolejnych wycieczek...
Małe piwo © amiga
Z widokiem na Czantorię :) © amiga
Włączam nawigację, niech mnie prowadzi... jednego jednak jestem na 100%pewien... OSM And prowadzi na krechę, jestem pewien że zaliczę i Górki Małe, i Duże i Rudzicę...
Jeszcze małe pożegnanie z górami :)
Ostatnie spojrzenie na góry © amiga
Ech... chyba tutaj wrócę w tym roku :) © amiga
Myślałem, że za Górkami Dużymi będzie z grubsza lekko a tutaj niespodzianka... Łazy... i ścianka... dawno się tak nie narobiłem jak w tym miejscu... Nie wiem czy stromością ten podjazd nie przewyższa na krótkim fragmencie to co jest na Hrobaczej Łące... rower zwalnia do 6km/h
Fotka nie oddaje ścianki jaka mnie czekała © amiga
Za to za górką widzę coś bardziej płaskiego, na dzisiaj mam dość górek podjazdów, chociaż sam chciałem
Jeszcze trochę i będzie płasko :) © amiga
Kościół w Rudzicy © amiga
Minąwszy Rudzicę, wiem że teraz będzie bezcoleśnie, płaściutko... prosto na Tamę do Goczałkowic
Kolejna tablica pamiątkowa © amiga
Prawie jak morze © amiga
Na tamie w Goczałkowicach © amiga
Jednak zaczyna być późno, a stąd mam jeszcze 40km... drogi... długo więc nie czekam... i gnam na Pszczynę...
Słońce chyli się ku zachodowi © amiga
Tutaj również szybka fota... 30 km do końca trasy,,, kierunek Kobiór, po drodze chciałem sobie uprościć skrócić i niestety pokonanie E75 zajęło mi dobre 7-8 minut... ruch ja kw Ulu... Niestety to niedziela i powroty do domów...
Pałac biskupów Krakowskich - jeszcze się buduje © amiga
Gra świateł © amiga
Dzień chyli się ku końcowi... najkrótszą drogą przez Tychy jadę do domciu....
Docieram tam o 20:20.... Debata już się zaczęła, trzeba zdecydować przeciwko komu zagłosować, bo zwolennikiem żadnego z nich nie jestem ;P
W między czasie wypijam wiadra herbaty, resztki kupionej nestea... Czuję zmęczenie... :) Jest mi z tym dobrze...
Szkoda tylko, że bark się odezwał...