Czwartek rano
Czwartek, 23 kwietnia 2015
· Komentarze(1)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Poranek dość niemrawy i ciężki...
Wczoraj trochę siedziałem przy uszkodzonym szaraku... Odszukałem starą przerzutkę... zdemontowałem uszkodzoną, tyle, że hak też powyginany i lekko uszczerbiony... Dzisiaj w planach mam kupienie nowego... tylko nie mam pojęcia czy ta przerzutka będzie chciała współpracować z resztą napędu, niby wszystko 9rz. ale... urwana przerzutka miała długi wózek, ta ma krótki... w szaraku korba ma 48T a na tyle 32T w zębatce... Dowiem się może wieczorem, a teraz trzeba jechać do pracy...
Wsiadam na rower jest chyba 7:15 może 7:20... ruszam i gnam szosami... dziwnie mi się jedzie na góralu... czuję, że jest ociężały... że opony stawiają wielki opór... nawet Smart samy 1.75 w szaraku same sunęły... Taki urok... Za to w terenie (miałem go dzisiaj z rana niewiele), bajka... przeszkody pokonuje bez problemów, kamienie gałęzi i inne tałatajstwo po prostu przechodzi... Wieczorem może trochę więcej zaliczę terenu, może objadę znowu część trasy do Mikołowa...? Zobaczymy...
Poranek w lasku makoszowskim © amiga
Wczoraj trochę siedziałem przy uszkodzonym szaraku... Odszukałem starą przerzutkę... zdemontowałem uszkodzoną, tyle, że hak też powyginany i lekko uszczerbiony... Dzisiaj w planach mam kupienie nowego... tylko nie mam pojęcia czy ta przerzutka będzie chciała współpracować z resztą napędu, niby wszystko 9rz. ale... urwana przerzutka miała długi wózek, ta ma krótki... w szaraku korba ma 48T a na tyle 32T w zębatce... Dowiem się może wieczorem, a teraz trzeba jechać do pracy...
Wsiadam na rower jest chyba 7:15 może 7:20... ruszam i gnam szosami... dziwnie mi się jedzie na góralu... czuję, że jest ociężały... że opony stawiają wielki opór... nawet Smart samy 1.75 w szaraku same sunęły... Taki urok... Za to w terenie (miałem go dzisiaj z rana niewiele), bajka... przeszkody pokonuje bez problemów, kamienie gałęzi i inne tałatajstwo po prostu przechodzi... Wieczorem może trochę więcej zaliczę terenu, może objadę znowu część trasy do Mikołowa...? Zobaczymy...
Poranek w lasku makoszowskim © amiga