Piątek rano
Piątek, 27 marca 2015
· Komentarze(2)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Poranek dżdżysty... nie chce się wstać, nie chce się jechać, po głowie chodzi mi opcja pociąg, tylko co to da? Nie zmoknę? Dojadę szybciej... ? Ani jedno, ani drugie...
Punkt 7:00 jestem na zewnątrz..siąpi...
Ruch na drogach jak wszyscy diabli, niektórzy wariują, gdzie im tak się spieszy?
W Starych Panewnikach krótka przerwa przy przystanku..., trzeba zabezpieczyć plecak przed deszczem, leje coraz bardziej... ruszam dalej... Dojazd do Kochłowic po rowerówce średnio przyjemny, widać, że przejechała zamiatarka i cały bród, z piachem, kamieniami i gałęziami znalazł się na niej... Część omijam chodnikiem... zbyt duże ryzyko. Wiatr wieje w oczy... cały czas od zachodu... jest nieprzyjemnie... W wielu miejscach tworzą się zaciski... nie zazdroszczę kierowcom, chociaż pewnie oni nie zazdroszczą mi ;)
W laku makoszowskim natykam się na 3 sarny, szybko jednak umykają, widzę tylko z daleka ich białe zady :)
Za to od granicy z Gliwicami jedzie sobie skuter... w wariancie 2 osobowym, kierujący jakiś niepewny swoich umiejętności... na każdym łuku zwalnia, ma wyraźnie problemy z omijaniem... pewnie gdybym spojrzał mu w oczy zobaczyłbym strach... przed jazdą... przez jakiś czas wlokę się za nim niecałe 20km/h ale ile można... Za skrzyżowaniem z ul. W.Reymonta przyspieszam... wyprzedzam skuter, który dogania mnie gdzieś przed Zabską, gdy stoję i czekam na możliwość przejazdu... Chwilę później melduję się w firmie...
Oby powrót nie był tak mokry.
Punkt 7:00 jestem na zewnątrz..siąpi...
Ruch na drogach jak wszyscy diabli, niektórzy wariują, gdzie im tak się spieszy?
W Starych Panewnikach krótka przerwa przy przystanku..., trzeba zabezpieczyć plecak przed deszczem, leje coraz bardziej... ruszam dalej... Dojazd do Kochłowic po rowerówce średnio przyjemny, widać, że przejechała zamiatarka i cały bród, z piachem, kamieniami i gałęziami znalazł się na niej... Część omijam chodnikiem... zbyt duże ryzyko. Wiatr wieje w oczy... cały czas od zachodu... jest nieprzyjemnie... W wielu miejscach tworzą się zaciski... nie zazdroszczę kierowcom, chociaż pewnie oni nie zazdroszczą mi ;)
W laku makoszowskim natykam się na 3 sarny, szybko jednak umykają, widzę tylko z daleka ich białe zady :)
Za to od granicy z Gliwicami jedzie sobie skuter... w wariancie 2 osobowym, kierujący jakiś niepewny swoich umiejętności... na każdym łuku zwalnia, ma wyraźnie problemy z omijaniem... pewnie gdybym spojrzał mu w oczy zobaczyłbym strach... przed jazdą... przez jakiś czas wlokę się za nim niecałe 20km/h ale ile można... Za skrzyżowaniem z ul. W.Reymonta przyspieszam... wyprzedzam skuter, który dogania mnie gdzieś przed Zabską, gdy stoję i czekam na możliwość przejazdu... Chwilę później melduję się w firmie...
Oby powrót nie był tak mokry.