poranek po szosach
Poniedziałek, 29 września 2014
· Komentarze(0)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Ghostbusters - Hollywood Night
Wyjazd ok 7:15... Znowu nie chciało mi się pozbierać na czas... a może to efekt cieplejszego ubierania... Ubierania się na ogra? Może... w każdym bądź razie w końcu siedzę na rowerze... i za diabła endomondo nie chce zafiksować sygnału GPS... W końcu decyduję się na olanie go... trudno... i tam mam odpalonego OSMAnd-a Ten radzi sobie na drugiej komórce bez problemów. Po prostu przeniosę później plik śladu do endo... Ruszam... Jadę po szosach bo i jak, muszę dojechać w końcu w sensownym czasie do pracy. Trasa klasyczna, bez żadnych niespodzianek. Tyle, że znowu zrobiło się chłodniej... 6 stopni nie nie jest moja ulubiona temperatura. Na dokładkę przy szybkiej jeździe czuć że jest mi chłodno w dłonie... Masakra... chyba pora pomyśleć o jakiś ochraniaczach. W końcu zima za pasem.
Przyznam się, że nie znałem tego miejsca © amiga
Wyjazd ok 7:15... Znowu nie chciało mi się pozbierać na czas... a może to efekt cieplejszego ubierania... Ubierania się na ogra? Może... w każdym bądź razie w końcu siedzę na rowerze... i za diabła endomondo nie chce zafiksować sygnału GPS... W końcu decyduję się na olanie go... trudno... i tam mam odpalonego OSMAnd-a Ten radzi sobie na drugiej komórce bez problemów. Po prostu przeniosę później plik śladu do endo... Ruszam... Jadę po szosach bo i jak, muszę dojechać w końcu w sensownym czasie do pracy. Trasa klasyczna, bez żadnych niespodzianek. Tyle, że znowu zrobiło się chłodniej... 6 stopni nie nie jest moja ulubiona temperatura. Na dokładkę przy szybkiej jeździe czuć że jest mi chłodno w dłonie... Masakra... chyba pora pomyśleć o jakiś ochraniaczach. W końcu zima za pasem.
Przyznam się, że nie znałem tego miejsca © amiga