idiota w BeEmie
Do pracy po szosach, jednak miałem wrażenie, że jakiś dzień idioty.... Nie wiem co było przyczyną, może zbliżająca się pełnia przypadająca na 9 września… Przy czym wszystko działo się w ramach jednego miasta „Rudy Śląskiej”. Wpierw na zjeździe z górki jakiś wariat… wyprzedzał jakiś samochód (BeEma) na zakręcie, na podwójnej ciągłej jadąc dokładnie na mnie…. Minął mnie o kilka cm… Momentalnie zrobiło mi się ciepło, tylne koło zablokowało mi się na ułamek sekundy… udało mi się odbić w prawo…. Później już jechałem wolniej i na miękkich nogach. Masakra… Nieco dalej jakiś kretyn wyjeżdżając z podporządkowanej, w zasadzie z czegoś rodzaju drogi pomiędzy domkami zajechał mi drogę… tyle, że miałem nieco większy dystans… ponad 20m więc dało się spokojnie wyhamować… Jeszcze jakieś drobne 2 przypadki gdzie goście też chyba mieli zaćmienie… i po wyprzedzeniu zaczęli skręcać w prawo… Ale gdy tylko wjechałem do Zabrza… to jakby nożem uciąć… uspokoiło się na drogach…. Zajechałem jeszcze na myjnię, bo początek tygodnia to jazda w deszczu, wodzie, błocie, zresztą wczoraj i przedwczoraj też jechałem lasem i sucho tam nie było.
Wieczorem chyba pojadę lasem...
Pociąg w parku miniatur w Zatorze © amiga