bez życia...
Poniedziałek, 24 marca 2014
· Komentarze(0)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Rammstein Engel
Zaczyna się kolejny pracowity tydzień, chociaż dla mnie ten poprzedni się nie skończył. Wczoraj kilka godzin w firmie..., dzisiaj też raczej nie będzie lekko. Po Weekendzie czuję się jakby potrąciła mnie ciężarówka... Samopoczucie sięgnęło dna..., chyba gorzej już nie będzie. Pokonują mnie najłatwiejsze podjazdy, nie mam ochoty na jakikolwiek wysiłek, zastanawiam się czemu nie pojechałem cugiem. Przynajmniej nie męczyłbym się...
Dzień nijaki, wczoraj pogoda pod psem dzisiaj wcale nie lepiej, drogi pełne samochodów... korek za korkiem, korka pogania... Chyba największa tragedia z samochodami jest w Kochłowicach, dobre kilkaset metrów przed centrum ciągnie się kolejka. Wyprzedzam towarzystwo wpierw z prawej, później lewej strony. Jakoś się przebijam dalej. Podjazd w kierunku Wirka i czuję, że padam..., walka z tą niewielką górką zabiera mi sporo czasu, ale w końcu udaje się.. Nie mam siły, nie mam chęci... męczy mnie wszystko.
Tyle, że to i tak nei ostatni podjazd, jest jeszcze kilka pierwszy pomiędzy Bielszowicami, a Pawłowem, później już w samym Pawłowie, w pobliżu centrum Zabrza i podjazd pod Wiadukt w Sośnicy. Dojeżdżam do firmy i mam dość. Na dokładkę uświadamiam sobie, że zostawiłem spodnie cywilne w domu :( Trudno. Trzeba awaryjnie kupić nowe..., na dokładkę zapowiada się ciężki dzień
Jeszcze jedna fota z koncertu czwartkowego © amiga
Zaczyna się kolejny pracowity tydzień, chociaż dla mnie ten poprzedni się nie skończył. Wczoraj kilka godzin w firmie..., dzisiaj też raczej nie będzie lekko. Po Weekendzie czuję się jakby potrąciła mnie ciężarówka... Samopoczucie sięgnęło dna..., chyba gorzej już nie będzie. Pokonują mnie najłatwiejsze podjazdy, nie mam ochoty na jakikolwiek wysiłek, zastanawiam się czemu nie pojechałem cugiem. Przynajmniej nie męczyłbym się...
Dzień nijaki, wczoraj pogoda pod psem dzisiaj wcale nie lepiej, drogi pełne samochodów... korek za korkiem, korka pogania... Chyba największa tragedia z samochodami jest w Kochłowicach, dobre kilkaset metrów przed centrum ciągnie się kolejka. Wyprzedzam towarzystwo wpierw z prawej, później lewej strony. Jakoś się przebijam dalej. Podjazd w kierunku Wirka i czuję, że padam..., walka z tą niewielką górką zabiera mi sporo czasu, ale w końcu udaje się.. Nie mam siły, nie mam chęci... męczy mnie wszystko.
Tyle, że to i tak nei ostatni podjazd, jest jeszcze kilka pierwszy pomiędzy Bielszowicami, a Pawłowem, później już w samym Pawłowie, w pobliżu centrum Zabrza i podjazd pod Wiadukt w Sośnicy. Dojeżdżam do firmy i mam dość. Na dokładkę uświadamiam sobie, że zostawiłem spodnie cywilne w domu :( Trudno. Trzeba awaryjnie kupić nowe..., na dokładkę zapowiada się ciężki dzień
Jeszcze jedna fota z koncertu czwartkowego © amiga