na Helenkę...
Niedziela, 16 lutego 2014
· Komentarze(1)
Kategoria do 68km, Spotkania Bikestats-owe, W jedną stronę, W towarzystwie
Kukiz i Piersi - Rowerek
Niedziela..., po ciężkiej sobocie ;P...
Gdzieś przed południem dzwoni Darek, ech czyli nie będzie lekko, trzeba będzie wsiąść na rower i ruszyć 4 litery. Nie chce się...
jest po 13:00 kolejny tel. Darek jest w Wojkowicach, a ja z przygotowaniami dalej w lesie, zaczynam się zbierać, kombinuję który wziąć rower (tak to już jest gdy rowerów jest za dużo... (osiołkowi z żłoby dano...)). W końcu wybór pada na Szaraka..., po pierwsze raczej pojedziemy szosami, a po drugie mam niecny plan zahaczenia o myjnię, dzisiaj musi się udać...
Grubo po 14:00 ruszam, kieruję się na Ligotę, później na Załęską Hałdę, tam spotykam Darka. Chwila rozmowy i namawiam go na małe dookoła... (najkrótsza trasa to chyba Gliwicka, może Chorzowska i kierunek na Bytom), wracamy na Ligotę, przez Kokociniec wbijamy się w teren. trochę pod górkę, na szczęście jest sucho, obawiam się błota i tego, że na cieniutkich crossowych oponkach po prostu ugrzęznę... Na szczycie odbijamy przez uroczysko Bukowina. Później w pobliżu stawów Czarnego i Księżycowych... kierujemy się na rudę, tyle, że źle skręcam i zamiast w okolicach Halemby, lądujemy w Kochłowicach...., w końcu trzeba robić kilka km po leniwym styczniu ;P
Dalej odpuszczamy teren, zostają szosy, wiatr wieje od zachodu, może południowego zachodu, przed nami wredny podjazd w kierunku Wirka, ale jakoś dajemy radę, krótki przelot przez Bielszowicką i kawałek dalej w końcu namawiam Darka na mały postój na myjni :)
10 min później Giancik i Superior wymyte..., może przesadzam, bo błoto RedRockowe jest nie do wymycia..., w każdym bądź razie jest jakiś postęp. Rowery lżejsze o kilka kg. Możemy jechać dalej, zaliczamy Pawłów, centrum Zabrza - mam wrażenie, że cały czas jest pod górkę... dopiero później chwila odpoczynku na zjeździe, jednak czekają nas kolejne, pierwszy podjazd przed Rokitnicą i drugi na Helence...... Kto to w ogóle wymyślił budować osiedla na wzgórzach.... masakra... ;P
Gdzieś po 17:00 jesteśmy na miejscu..., teraz można się zabrać za nieco przyjemniejszy punkt programu...
Mogiła nieznanego żołnierza w Panewnikach © amiga
Niedziela..., po ciężkiej sobocie ;P...
Gdzieś przed południem dzwoni Darek, ech czyli nie będzie lekko, trzeba będzie wsiąść na rower i ruszyć 4 litery. Nie chce się...
jest po 13:00 kolejny tel. Darek jest w Wojkowicach, a ja z przygotowaniami dalej w lesie, zaczynam się zbierać, kombinuję który wziąć rower (tak to już jest gdy rowerów jest za dużo... (osiołkowi z żłoby dano...)). W końcu wybór pada na Szaraka..., po pierwsze raczej pojedziemy szosami, a po drugie mam niecny plan zahaczenia o myjnię, dzisiaj musi się udać...
Grubo po 14:00 ruszam, kieruję się na Ligotę, później na Załęską Hałdę, tam spotykam Darka. Chwila rozmowy i namawiam go na małe dookoła... (najkrótsza trasa to chyba Gliwicka, może Chorzowska i kierunek na Bytom), wracamy na Ligotę, przez Kokociniec wbijamy się w teren. trochę pod górkę, na szczęście jest sucho, obawiam się błota i tego, że na cieniutkich crossowych oponkach po prostu ugrzęznę... Na szczycie odbijamy przez uroczysko Bukowina. Później w pobliżu stawów Czarnego i Księżycowych... kierujemy się na rudę, tyle, że źle skręcam i zamiast w okolicach Halemby, lądujemy w Kochłowicach...., w końcu trzeba robić kilka km po leniwym styczniu ;P
Dalej odpuszczamy teren, zostają szosy, wiatr wieje od zachodu, może południowego zachodu, przed nami wredny podjazd w kierunku Wirka, ale jakoś dajemy radę, krótki przelot przez Bielszowicką i kawałek dalej w końcu namawiam Darka na mały postój na myjni :)
10 min później Giancik i Superior wymyte..., może przesadzam, bo błoto RedRockowe jest nie do wymycia..., w każdym bądź razie jest jakiś postęp. Rowery lżejsze o kilka kg. Możemy jechać dalej, zaliczamy Pawłów, centrum Zabrza - mam wrażenie, że cały czas jest pod górkę... dopiero później chwila odpoczynku na zjeździe, jednak czekają nas kolejne, pierwszy podjazd przed Rokitnicą i drugi na Helence...... Kto to w ogóle wymyślił budować osiedla na wzgórzach.... masakra... ;P
Gdzieś po 17:00 jesteśmy na miejscu..., teraz można się zabrać za nieco przyjemniejszy punkt programu...
Mogiła nieznanego żołnierza w Panewnikach © amiga