poranne mgły...
Czwartek, 14 listopada 2013
· Komentarze(3)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
HUNTER - Imperium Trujki
Dzisiaj czwartek... wczoraj w zasadzie się o tym dowiedziałem. Przedłużony weekend zaburzył mi odczucie upływającego czasu. Niby fajnie, że kolejny weekend już tuż, tuż, ale... brakuje czasu na wiele innych spraw...
Budzę się wcześniej niż zwykle, czuję, że nadchodzi kolejna fala przeziębienia jesiennego, ledwo jedno się skończyło, drugie się chyba zaczyna.
Modyfikuję nieco ubiór. Na głowie ląduje cieplejsza czapka, pewnie niewiele to zmieni, ale może nie będzie mi tak odbijało ;P
W końcu wychodzę, wsiadam na rower, ruszam.
Całość standardowo w ostatnim okresie szosami z audiobookiem na uszach, kolejne kilka rozdziałów do zaliczenia... Cały czas mam wrażenie, że jadę niesamowicie wolno, ale też nie naciskam, nie chce mi się...
Do końca sezonu zostało już niewiele... jeszcze półtora miesiąca, jak pogoda pozwoli i niedzielni kierowcy, którzy wsiądą do swych blaszanych skrzynek jakiś tydzień przed świętami... Teraz jest względnie bezpiecznie.
Drogi prawie puste, nigdzie nie korkuje się, nie przycina ruch..., nawet w Zabrzu gdzie jestem tuż przed 8:00 jest nieźle...
Wbrew niskiej temperaturze i gęstym mgłom na drogach mijam całkiem sporo rowerzystów pędzących w swoim kierunku, pewnie część tak jak ja do pracy.., inni może na zakupy, w odwiedziny... Miło jest zobaczyć kogoś ze swojego gatunku Homo Cyclist-ów :)
Dzisiaj czwartek... wczoraj w zasadzie się o tym dowiedziałem. Przedłużony weekend zaburzył mi odczucie upływającego czasu. Niby fajnie, że kolejny weekend już tuż, tuż, ale... brakuje czasu na wiele innych spraw...
Budzę się wcześniej niż zwykle, czuję, że nadchodzi kolejna fala przeziębienia jesiennego, ledwo jedno się skończyło, drugie się chyba zaczyna.
Modyfikuję nieco ubiór. Na głowie ląduje cieplejsza czapka, pewnie niewiele to zmieni, ale może nie będzie mi tak odbijało ;P
W końcu wychodzę, wsiadam na rower, ruszam.
Całość standardowo w ostatnim okresie szosami z audiobookiem na uszach, kolejne kilka rozdziałów do zaliczenia... Cały czas mam wrażenie, że jadę niesamowicie wolno, ale też nie naciskam, nie chce mi się...
Do końca sezonu zostało już niewiele... jeszcze półtora miesiąca, jak pogoda pozwoli i niedzielni kierowcy, którzy wsiądą do swych blaszanych skrzynek jakiś tydzień przed świętami... Teraz jest względnie bezpiecznie.
Drogi prawie puste, nigdzie nie korkuje się, nie przycina ruch..., nawet w Zabrzu gdzie jestem tuż przed 8:00 jest nieźle...
Wbrew niskiej temperaturze i gęstym mgłom na drogach mijam całkiem sporo rowerzystów pędzących w swoim kierunku, pewnie część tak jak ja do pracy.., inni może na zakupy, w odwiedziny... Miło jest zobaczyć kogoś ze swojego gatunku Homo Cyclist-ów :)
Zoo - Chorzów© amiga