ciemno wszędzie...
17:00 - siedzę an rowerze, przeciwdeszczówka ubrana..., coś kropi, w zasadzie cały dzień wygląda identycznie. Rower domaga się już pełnego czyszczenia, jednak mam to gdzieś..., jutro też ma padać, więc byłaby to niepotrzebna praca...
Ruszam i raczej nie planuję innego wariantu niż szosami..., dziwi mnie dość sporu ruch o tej godzinie. Ulice powinny pustoszeć..., a tu nic..., podobnie jest na całej długości, zarówno w Gliwicach, Zabrzu, Rudzie Śląskiej jak i w Katowicach... zastanawiam się czy to nie zbliżające się święto, ale chyba nie, dopiero piątek powinien być pokręcony... Swoją drogą już wiem, że będę miał go bezrowerowy, chyba że coś się jeszcze zmieni...
Co ciekawe to pomimo sporego ruchu nie zauważyłem baranów za kierownicą, co mocno dziwi, choćby ze statystyki wynikało by że muszę kogoś spotkać..., kogoś kto będzie próbował mnie trafić..., a może mam za dużo lampek, odblasków na sobie i na rowerze?
Fotoskecher - kolejna pamiątka z Chorzowskiego zoo© amiga