po ciemku....

Poniedziałek, 4 listopada 2013 · Komentarze(1)
Świetliki - Alkohol


Za oknem powoli się ściemnia..., pora zbierać się, pora do domu...
Odpalam lampki..., 2 z przodu i jedną z tyłu, widać ślady po ostatnich opadach..., chwila wahania, może jednak pojechać lasami...? Jednak nie..., i tym razem wygrywa wygoda i niechęć do mycia roweru.... Na szosach nie da się go aż tak załatwić, abym dzień skończył z gąbką w ręce. Co ciekawe jest stosunkowo ciepło... 10-11 stopni to jak na tą porę rewelacja..., aby utrzymało się to jak najdłużej. Mały ruch trochę mnie uspokaja, ale nie usypia czujności..., tutaj zawsze trwa walka. pewne nawyki mam już wyrobione, mając słuchawki na uszach częściej się rozglądam, zwracam uwagę na to co się dzieje dookoła. Czy nie pojawi się jakiś wariat za kierownicą, próbujący zabić siebie i zabrać na tamten świat kilka innych osób.

Dalej męczy mnie przeziębienie..., kończą się prochy..., mam nadzieję, że za kilak dni będzie już dobrze. Nie będzie kichania, kaszlenia, temperatury i wszystkiego co towarzyszy tej przypadłości.

Mijam kolejne miasta, dzielnice..., odpalam czołówkę, gdy nie ma oświetlenia ulicznego działa genialnie..., na szczęście takich ciemnych odcinków mam niewiele, pierwszy na Wirku, drugi na granicy Kochłowic i Panewnik. W tym drugim przypadku muszę tylko pamiętać o idiotycznie postawionym znaku prawie centralnie na tzw rowerówce... Nie lubię tego fragmentu DDR-a...

Przy okazji w przypomniała mi się rozmowa ze znajomymi, 2 tygodnie temu na skrzyżowaniu ul. Jankego i Odrodzenia miał miejsce dość nieprzyjemny wypadek. Rowerzysta zap...ąc po DDRrze wpadł prosto pod skręcający samochód... Wyglądało to ponoć paskudnie, ale jako że pozbierało go pogotowie to myślę, że gość przeżył... zastanawiam się tylko kto powinien ponieść za to karę..., bo kierowca skręcając jadąc od strony centrum i skręcając w ul Odrodzenia raczej nie miał zbyt dużej prędkości, nie da się..., za to już widziałem kilku "bikerów" którzy ufając w swoje umiejętności i fart jadą tym odcinkiem rowerówki po 30km/h, nie myśląc o tym, że jest źle zaprojektowana i kierowca często nie widzi rowerzysty, a przy takiej prędkości można zapomnieć o jakiejkolwiek reakcji którejkolwiek ze stron. W tym roku miała ruszyć przebudowa tego odcinka DDRa ale już wiadomo, że w tym roku to nie nastąpi a i w przyszłym nie ma na to kasy. Moim zdaniem najlepsza opcja to likwidacja całej rowerówki na Jankego. Zbyt dużo wypadków z udziałem rowerzystów, ma zaledwie 2km..., kilkanaście w ciągu każdego roku. Poszerzenie jezdni kosztem pasa rowerowego z jednej strony powinno mimo wszystko poprawić bezpieczeństwo na tym odcinku...

Nosorożce z Chorzowskiego Zoo © amiga

Komentarze (1)

Osobiście w większości wypadków wolę korzystać z jezdni jak ze ścieżki rowerowej nawet jeśli jest ona z sensem zrobiona. Po prostu na styku ścieżki i jezdni (skrzyżowania) najczęściej dzieje się coś niedobrego bo kierowcy albo nie wiedzą, że jest tam ścieżka albo nie zwracają na to uwagi. Natomiast jak jestem na jezdni to się zachowują jakby był jednym z nich, tzn. uczestniczył w ruchu drogowym. Choć ma to też swoje minusy.

limit 14:02 wtorek, 5 listopada 2013
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa kjakr

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]