po raz kolejny do pracy...
Czwartek, 29 sierpnia 2013
· Komentarze(2)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Łzy - Narcyz Się Nazywam
Czwartek…, pora po raz n-ty pojechać do pracy, do Gliwic…
Za oknem dziwnie chłodno, chociaż ostatnie dni powinny mnie już do tego przyzwyczaić, 14 stopni… pewnie w marcu by mnie to cieszyło, ale… mamy sierpień…, liczę jednak na to, że lato przeciągnie się podobnie jak zima, nie miałbym nic przeciwko temu aby… potrwało do grudnia :).
W końcu jednak trzeba wyjść, długa bluza i da się jechać, wczoraj udało mi się w końcu umyć rower po… Izerskiej Wielkiej Wyrypie…, przy okazji usunąłem luzy z tylnego koła, i sprawdziłem co się dzieje z hamulcem…, jakimś cudem tarcza hamulca zaczęła trzeć o zacisk…, dość nieprzyjemny zgrzyt, ale przeszedł już do historii (przynajmniej dzisiaj go nie słyszałem). Poprawiłem nieco ustawienie siodełka.., pewnie trzeba będzie się do tego przyzwyczaić i w zasadzie to wszystko na już… Nie zmienia to faktu, że muszę się umówić w serwisie na coś więcej…, wyczuwalny luz na korbie i wydobywające się dźwięki z suportu wskazują na padanie łożysk…, ech…. 1.5 miesiąca i po suporcie…, shit…, chyba zlecę też pełny serwis obu piast, tak… dla zasady, w końcu mają niecałe 10000km sobą… z jednym czyszczeniem/przeglądem…, jest jeszcze kilka innych drobiazgów, ale większość nie jest czasochłonna…, więc pewnie zrobię to sam… . W tej chwili jest niby nieco więcej czasu.., bo kolejny rajd „dopiero” za 2 weekendy… chociaż kto to wie…, może narodzi się jakaś nowa idea, plan… Cały czas korci aby pojechać w góry…, zmierzyć się jeszcze raz z czerwonym szlakiem jurajskim…, czasu coraz mniej, a zimą raczej nie ma mowy o tym…
A dzisiaj…, od początku wiedziałem, że pojadę nieco bardziej terenem…, bo nic mi nie przeszkadza, zagraża, chyba…, że jakiś dzik samobójca wejdzie mi pod koła…
Trochę denerwuje i spowalnia wycinka lasy pomiędzy Kończycami, a Makoszowami, bez zejścia z roweru nie ma mowy o tym aby pokonać ten odcinek…, po prostu trzeba przenieść bike-a…, leśnicy coś na mnie dziwnie spoglądają ale mam to gdzieś…, może chodzi o te znaki zakazu wstępu…? Ale to w końcu oni władowali mi się na drogę, a nie odwrotnie… :)
Czwartek…, pora po raz n-ty pojechać do pracy, do Gliwic…
Za oknem dziwnie chłodno, chociaż ostatnie dni powinny mnie już do tego przyzwyczaić, 14 stopni… pewnie w marcu by mnie to cieszyło, ale… mamy sierpień…, liczę jednak na to, że lato przeciągnie się podobnie jak zima, nie miałbym nic przeciwko temu aby… potrwało do grudnia :).
W końcu jednak trzeba wyjść, długa bluza i da się jechać, wczoraj udało mi się w końcu umyć rower po… Izerskiej Wielkiej Wyrypie…, przy okazji usunąłem luzy z tylnego koła, i sprawdziłem co się dzieje z hamulcem…, jakimś cudem tarcza hamulca zaczęła trzeć o zacisk…, dość nieprzyjemny zgrzyt, ale przeszedł już do historii (przynajmniej dzisiaj go nie słyszałem). Poprawiłem nieco ustawienie siodełka.., pewnie trzeba będzie się do tego przyzwyczaić i w zasadzie to wszystko na już… Nie zmienia to faktu, że muszę się umówić w serwisie na coś więcej…, wyczuwalny luz na korbie i wydobywające się dźwięki z suportu wskazują na padanie łożysk…, ech…. 1.5 miesiąca i po suporcie…, shit…, chyba zlecę też pełny serwis obu piast, tak… dla zasady, w końcu mają niecałe 10000km sobą… z jednym czyszczeniem/przeglądem…, jest jeszcze kilka innych drobiazgów, ale większość nie jest czasochłonna…, więc pewnie zrobię to sam… . W tej chwili jest niby nieco więcej czasu.., bo kolejny rajd „dopiero” za 2 weekendy… chociaż kto to wie…, może narodzi się jakaś nowa idea, plan… Cały czas korci aby pojechać w góry…, zmierzyć się jeszcze raz z czerwonym szlakiem jurajskim…, czasu coraz mniej, a zimą raczej nie ma mowy o tym…
A dzisiaj…, od początku wiedziałem, że pojadę nieco bardziej terenem…, bo nic mi nie przeszkadza, zagraża, chyba…, że jakiś dzik samobójca wejdzie mi pod koła…
Trochę denerwuje i spowalnia wycinka lasy pomiędzy Kończycami, a Makoszowami, bez zejścia z roweru nie ma mowy o tym aby pokonać ten odcinek…, po prostu trzeba przenieść bike-a…, leśnicy coś na mnie dziwnie spoglądają ale mam to gdzieś…, może chodzi o te znaki zakazu wstępu…? Ale to w końcu oni władowali mi się na drogę, a nie odwrotnie… :)
Kolejna fota ze zlotu Old Timer Garage w Zabrzu© amiga