Wtorkowy poranek
Wtorek, 6 sierpnia 2013
· Komentarze(0)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Hey - Cisza, ja i czas
Wtorek, udaje mi się wyjechać nieco wcześniej niż wczoraj… w sumie to cieszy, ale oczywiście jak ma się nieco więcej czasu to człowieka nosi i jedzie lasami, dopiero w Makoszowach decyduję się na odcinek szosowy, zamiast przejazd hałda, w zasadzie nie wiem czemu… przez hałdę jest nieco krócej, tyle, że wolniej… Czas w zasadzie chyba bardzo podobny… Zresztą nieważne.
Wczoraj wieczorem skończyło się walką z zerwaną szprychą, chwila zabawy i mam dawcę… stare koło, ze szprychami DT Swiss-a, wykręciłem jedną wygląda nieźle… mało tego stan nypli jest lepszy niż w kole biorcy… Chyba przegiąłem z jazdą w deszczu, po bagnach…, ale cóż…
Założenie szprychy zajęło kilka minut, kolejne kilka to wycentrowanie koła, może nie jest idealne, ale da się jechać…, może jak będę miał w najbliższym czasie chwilę czasu to podrzucę rower do serwisu…, może a jak nie to cóż, zrobię to po powrocie z urlopu…
Przy okazji natchnęło mnie i wyczyściłem resztę roweru, głupio tak mieć jedno koło czyste i zakurzoną całą resztę..., czyszczenie zajęło mi grubo ponad godzinę… ech…
Za to pierwsza przejażdżka do pracy jak najbardziej pozytywna, szprycha trzyma, nie ma bicia, koło sprawne.
Wtorek, udaje mi się wyjechać nieco wcześniej niż wczoraj… w sumie to cieszy, ale oczywiście jak ma się nieco więcej czasu to człowieka nosi i jedzie lasami, dopiero w Makoszowach decyduję się na odcinek szosowy, zamiast przejazd hałda, w zasadzie nie wiem czemu… przez hałdę jest nieco krócej, tyle, że wolniej… Czas w zasadzie chyba bardzo podobny… Zresztą nieważne.
Wczoraj wieczorem skończyło się walką z zerwaną szprychą, chwila zabawy i mam dawcę… stare koło, ze szprychami DT Swiss-a, wykręciłem jedną wygląda nieźle… mało tego stan nypli jest lepszy niż w kole biorcy… Chyba przegiąłem z jazdą w deszczu, po bagnach…, ale cóż…
Założenie szprychy zajęło kilka minut, kolejne kilka to wycentrowanie koła, może nie jest idealne, ale da się jechać…, może jak będę miał w najbliższym czasie chwilę czasu to podrzucę rower do serwisu…, może a jak nie to cóż, zrobię to po powrocie z urlopu…
Przy okazji natchnęło mnie i wyczyściłem resztę roweru, głupio tak mieć jedno koło czyste i zakurzoną całą resztę..., czyszczenie zajęło mi grubo ponad godzinę… ech…
Za to pierwsza przejażdżka do pracy jak najbardziej pozytywna, szprycha trzyma, nie ma bicia, koło sprawne.
Na jurze - fotosketcher© amiga