po pracy
Jest po 16:30, pora na powrót. Początkowo miało być po terenie, miałem odbić sobie poranek, jednak nie ma na to szans. Trasa zmieniona, muszę zahaczyć o centrum Katowic, no... prawie centrum, pakuje się więc głównymi szosami przez GOP. Nie lubię tego, nie pasują mi te drogi, jednak to jedyna opcja, tak aby nie stracić zbyt dużo czasu.
Tak jak się spodziewałem, jest sajgon na drogach, staram się jechać ostrożnie, ale liczy się czas...., dojeżdżam na miejsce, dzisiaj małe spotkanie, miło upływa czas na rozmowie, jednak właśnie, czas.... tego mi dzisiaj brak cały dzień.
Żegnam się i jadę, pędzę, za 25 min rozpoczynają się zapisy na Śnieżkę, muszę zdążyć, po drodze kilka telefonów. W końcu ja dzwonię do Darka z prośbą o zapisanie.
Dojeżdżam do domu, obłędu cd..., walka z gazownikami, z zapisami... w końcu udaje się wszystko dograć... udało się zapisać na uphill :), jeszcze tylko przelew i ok :), Teraz pozostało się do niego przygotować, i wygrać :)
Mam dość tego dnia...
Beskid wyspowy :) trzeba będzie tam wrócić....© amiga