Wyprawa do Lublińca

Sobota, 14 lipca 2012 · Komentarze(19)
Grzegorz z Ciechowa - polka galopka


Piąta rano, znowu sobota, znowu wczesna pobudka. Na szczęście mały przegląd roweru zrobiłem wczoraj. Dzisiaj muszę tylko wsiąść na rower i pojechać.

Około 6:20 dojeżdżam na umówione miejsce pod Kościołem Mariackim spotykam się z Filipem i Irkiem (niezrzeszonym na BS), jedziemy do Sosnowca na zbiórkę Cyklozy. Docieramy 15 min. przed czasem, jesteśmy pierwsi. Mija pół godziny i docierają pozostali uczestnicy wycieczki. z Bikestats są jeszcze: Avacs, Djk71, Limit, Gozdi89. W sumie uzbierała się grupa ok 20 osób.

W końcu ruszamy, jedziemy bocznymi drogami, ścieżkami polnymi, leśnymi, czyli to co tygrysy lubią najbardziej ;). Trasa wiedzie przez Czeladź, Wojkowice, Wymysłów, Brynicę, Żyglin, Miasteczko Śląskie, Kalety, Rusinowice i Lubliniec.

Rozmowy z tubylcami © amiga


W trakcie wycieczki robimy kilka przerw na uzupełnienie zapasów we "wsiowych" sklepach, zaliczmy też mały bunkier.

Wchodzimy do bunkra ? © amiga


Jeszcze tylko się podciągnąć... © amiga


Wycieczka japończyków ? © amiga


Mech przybunkrowy © amiga


Bunkier z innej strony © amiga


W końcu wjeżdżamy w lasy, jedziemy piaszczystymi ścieżkami, przed "Piłką", odbijamy na chwilę w bok i.. lądujemy na bagnach, dość dziwne miejsce, zważywszy to że wszędzie dookoła masa piachu, okolica przypomina nieco Jurę KC, a tu ni stąd ni zowąd bagna ;) - fajne.

Chwila przerwy w rezerwanie przyrody © amiga


na bagnach © amiga


Uśmiech proszę © amiga


Ruszamy dalej, czas nas nieco goni, w planie jest niby tylko 150km, ale teren daje się nam we znaki, gdzie się da (na szosach) próbujemy przyspieszać i idzie nam to całkiem sprawnie.

trzeba trochę przyspieszyć © amiga


niektórzy się nie spieszą ;P © amiga


W końcu lądujemy w Lublińcu, szybki objazd rynku i docieramy do knajpki. Trzeba coś zjeść, ceny i pasza rewelacyjne, może trzeba będzie częściej wpadać tu na obiady ;). Po ponad godzinie ruszamy dalej, zatrzymujemy się na chwilę przy Biedronce i gnamy dalej. Krótka przerwa jeszcze przy biedronce, na uzupełnienie zapasów i jedziemy.

Przydrożna kapliczka © amiga


Chwila przerwy © amiga


Ciekawe co autor miał na myśli ? © amiga


Niedaleko jednej z knajpek trafiamy na fabrykę papieru, widać, że jest lekko naruszona zębem czasu, ale jeszcze działa (zatrudnia 10 osób), zabudowania robią niesamowite wrażenie, miejmy nadzieje, że to miejsce przeżyje, być może w innej formie, podobnie jak fabryka zapałek w Częstochowie.

Fabryka papieru kiedyś prochownia © amiga


Szkoda, żeby to miejsce zostało zapomniane © amiga


Przed bramą © amiga


W Tarnowskich Górach (Darek, Irek, Filip i ja) odrywamy się od peletonu i postanawiamy jechać przez Bytom, Zabrze, Rudę Śląską i Panewniki do domu. Robimy krótkie przerwy w dolomitach,

Kwiaty w dolomitach © amiga


Dolomity v2 © amiga


przy ścianie w Miechowicach.

Gadająca ściana © amiga


Robi się już dość późno, a do Katowic wybraliśmy nie najkrótszą drogę (w końcu 200 musi pęknąć). Przed nami jeszcze ok 40km ;), w trasie jeszcze chwila na pozowanie,

Dobrze jest przypozować ;P © amiga


a w Halembie mam okazję zobaczyć piękny zachód słońca.

Piękny zachód słońca nad Halembą © amiga


Sama wycieczka była rewelacyjna, jedynie do czego mógłbym się przyczepić, to brakowało przerw postojów przy miejscach wartych zobaczenia, choćby Świerklaniec, obok którego tylko śmignęliśmy, minęliśmy również kilka ciekawych kościółków drewnianych, murowanych, olane zostały zabytki Lublińca. Trochę tego szkoda. Za to w zamian był Polo Market, Biedronka, i wsiowe sklepy ;)

Koniec narzekania i tak było zajebiście. Dzięki za super wypad, dzięki za super towarzystwo, dzięki za wszystko, na przyszłość piszę się na kolejne wypady.

Z innych spraw to organizacja samej wyprawy była wzorowa, awarii po drodze było niewiele w tym 2 złapane przeze mnie gumy + jeszcze jeden snejk (nie mój) i awaria bagażnika (pościł spaw).

Wracając do domu brakowało mi do pełni szczęścia ok 7km (do kolejnej 200), więc kawałek odprowadziłem Filipa, później wróciłem częściowo lasami, częściowo bocznymi ścieżkami nadrabiając ten mały brak. Przy wyjeździe z lasu na coś najeżdżam, słyszę przeraźliwy ssyk i... łapię kolejną panę. Dętka jest rozcięta w 2 miejscach na długości ok 6-7mm co ciekawe na oponie nie ma żadnego śladu rozcięcia. Przeszukuję środek opony, nie ma nic wbitego, nic nie lata w środku, dziwna ta awaria. Dętki już mi się skończyły więc łatam jedną z tych które mam i wracam do domu.

Jeszcze jedno wg Endomondo było ok 1900m przewyższeń.


Na Picasa web album wystawiłem zdjęcia w większości 1:1 bez obróbki, bez przeglądania, tyle że po konwersji na jpg. Można je oczywiście pobrać. Jak ktoś chce je w oryginale (ok 3GB) - format NEF to proszę o kontakt ;)
Zdjęcia

Komentarze (19)

djk71 Robokop ;P
kopereaktywacja Tyko pewne fragmenty w okolicach Miasteczka Śląskiego
szczypiorizka Chyba nikt nie wiedział, przez przypadek trafiliśmy na stróża.

amiga 07:14 czwartek, 19 lipca 2012

Nawet nie wiedziałam, że w boruszowickiej papierni ktoś jeszcze pracuje.

szczypiorizka 06:43 czwartek, 19 lipca 2012

ło matko, i do tego jeszcze po piachu :)

koperka 16:11 poniedziałek, 16 lipca 2012

W sumie to chyba moja pierwsza dłuższa wycieczka na 29-ce i muszę przyznać, że ani w trakcie, ani po, ani razu nie pomyślałem o tej części ciała. Zresztą o żadnej... najbardziej martwiłem się ręką, ale i ona nie dała mi popalić. W niedzielę wstałem tylko czując ogólne zmęczenie, a poza tym spoko.

djk71 14:02 poniedziałek, 16 lipca 2012

Tymoteuszka Myślę, że wszyscu uczestnicy do dzisiaj mają odbite siodełko "w miejscu gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę". Ale fakt, było fajnie

amiga 12:08 poniedziałek, 16 lipca 2012

Rewelacyjny zachód słońca.
Rewelacyjny dystans, mnie chyba by siedzenie odpadło ;) musiałabym nabrać kilka poduszek....

Tymoteuszka 11:15 poniedziałek, 16 lipca 2012

Alistar Co ja za to mogę, że je łapię, przynajmniej opanowałem do perfekcji techinkę wymiany dętek i ich łatanie ;P

amiga 08:37 poniedziałek, 16 lipca 2012

A weź Ty sobie już daj spokój z tymi panami - i tak jesteś "miszczem" ;)
Ładna wyprawa :) Choć ewidentnie japońska ;)
Ten kompleks fabryki papieru faktycznie wart uratowania...

alistar 08:08 poniedziałek, 16 lipca 2012

Bod10 był kawałek drogi :)
Djk71 Mój osobisty rekord ;)
Gozdi89 Czyli będą kolejne ciekawe wycieczki, więc czekam
Kopereaktywacja Wbrew pozorom to nie był jakiś specjalny hardocore, jechały z nami osoby, które coprawda jeżdżą na rowerach, ale nie aż tyle. Te 200 - czuję jeszcze dzisiaj w nogach, pewnie przez ten piach. Po Salmopolu byłem mniej zmęczony
Gizmo201 Chata Wuja Toma była świetna, dawno tak dobrze nie jadłem za tak małe pieniądze :)

amiga 07:17 poniedziałek, 16 lipca 2012

Marcin i tak warto było jechać, wszystko bocznymi drogami i duktami leśnymi. Myślę, że nikt nie narzeka na twoją organizację i trasę Adama. Nie było zwiedzania, ale była Chata Wuja Toma, którą jak sądzę wszyscy dobrze poznali i polecą znajomym jak bd w Lublińcu!

gizmo201 05:35 poniedziałek, 16 lipca 2012

Fajne zdjęcia, super wycieczka. Już chciałam napisać, że szkoda, że mnie tam nie było, że przyjemnie tak pojeździć w grupie...ale jak spojrzałam na dystans to wypsnęło mi się "ups" :)

koperka 20:35 niedziela, 15 lipca 2012

Dzięki za uwagi względem wycieczki, Świerklaniec zwłaszcza Park zostawiliśmy sobie na sam koniec, ale aura upierdliwa była i długo tam nie zasiedzieliśmy. Co do samego Lublińca biorę to na siebie nie przygotowałem się zbytnio do zwiedzania bardziej do samej frajdy jazdy po lasach, ale szykuje się już do serii, krótkodystansowych wycieczek max do 100 km by skupić się na zwiedzaniu lokalnych zabytków oraz ciekawych miejsc.

gozdi89 20:05 niedziela, 15 lipca 2012

3 razy to rekord na jednej wycieczce?

djk71 14:05 niedziela, 15 lipca 2012

Ładna mi wycieczka - 200km - ale zdjęcia super.

Bod10 13:53 niedziela, 15 lipca 2012

Mały update wpisu, wczorajsza wersja była pisana ok 1:00 i nie mogło to tak zostać. Pominąłem kilka faktów, trochę błędów w opisie, ogólnie nie podobało mi si to co popełniłem, ale tak to jest jak się siedzi nad zdjęciami prawie 3 godziny zanim zostaną wystawione na BS ;P

Na Picasa web album wystawiłem zdjęcia w większości 1:1 bez obróbki, bez przeglądania, tyle że po konwersji na jpg. Można je oczywiście pobrać. Jak ktoś chce je w oryginale (ok 3GB) - format NEF to proszę o kontakt ;)
Zdjęcia

amiga 13:52 niedziela, 15 lipca 2012

Dynio Szkoda, że Cię nie było.
Djk71 Pulsometr się skończył ;)
Limit Było super, prędkość byłą jak najbardziej ok, nie o tempo mi chodziło, brakowało jakiś przerw na zwiedzanie. Do następnego razu ;), miejmy nadzieję, że wkrótce

amiga 09:11 niedziela, 15 lipca 2012

Dzięki, że się z nami wybrałeś :-) Trochę spacerowo dla Ciebie było, to widać, ale w grupie tempo z reguły jest mniejsze. Za to foty przywiozłeś z wypadu rewelacyjne. Jak zawsze. Ten zachód... coś pięknego. Do następnego razu? :-)

limit 08:21 niedziela, 15 lipca 2012

9999 to tyle ile pulsometr wyliczył, czy to jego maksymalna wartość?

djk71 07:12 niedziela, 15 lipca 2012

No piękny dystans, może następnym razem też się wybiorę na taki wypad. Jak czas pozwoli.

Dynio 06:49 niedziela, 15 lipca 2012
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa asnas

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]