W końcu trzeba się ruszyć...
Czwartek, 28 lutego 2019
· Komentarze(1)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Nie ma jeszcze siódmej, gdy jestem gotowy do wyjścia, pora po długiej leniwej zimie w końcu ruszyć 4 litery, w końcu pojechać rowerem. Prognozy na dzisiaj są rewelacyjne, choć o poranku może lekko przymrozić. Gdy ruszam termometr za oknem pokazuje około 3 stopni. Gdy spoglądam na samochody wydaje się, że jest na plusie.
Nie do końca wiem czego się spodziewać na drogach, lodu nie powinno być, śniegu tym bardziej, jednak czasami można się nieźle zdziwić. Tak więc opcja asekuracyjna na dokładkę bez terenu. Tam jestem pewien, że jeszcze woda nie wyschła, mogła ponownie się zmrozić, ale dalej jest.
Zaskakują Piotrowice przy Famurze, niby dziennie w pobliżu przejeżdżałem, ale na samo skrzyżowanie jednak nie docierałem. A zmiany są spore. Jeszcze rok do końca remontu...
Przebudowa w Piotrowicach © amiga
Przy Famurze, zasieki takie, że szkoda gadać... © amiga
Krótki odcinek terenowy na boisku kolejarza utwierdza mnie w postanowieniu unikania terenu. To nie pora na las... Chociaż.... ;)
Ziemia jeszcze zmarznięta © amiga
Wracam na drogi, Medyków, Panewnicka i jestem w Kochłowicach. Słońce zaczyna przygrzewać, choć tutaj jak patrzę na niektóre samochody to w nocy musiało przymrozić. Być może to opadająca mgła? Nie wnikam w to. Czuję za to wiatr, czuję, że być może ciut za lekko się ubrałem o poranku... co prawda w plecaku mam jeszcze wiatrówkę, jednak nie chcę stawać, bo w ciągu chwil się wychłodzę.
Debil wyprzedzający na gazetę, tuż przed wysepką © amiga
Na pamiątkę rejestracja idioty który przed chwilą mało mnie nie zabił © amiga
Ciekawe czym palą... © amiga
Centrum Kochłowic omijam, muszę się przyzwyczaić do jazdy w ruchu... tak więc ostrożnie, obserwuję kierowców, a ci niestety mają to gdzieś. Wymuszenie, wyprzedzanie na gazetę to o tej porze roku norma... Brak sygnalizowania przy skręcie to inna sprawa... Rozumiem, że może się zdarzyć, ale nie powinno to być na każdym kroku.... W Kochłowicach nawet straż miejska miała mnie gdzieś... cóż... W zasadzie wszyscy w tym miejscu łamaliśmy prawo...
W Kochłowicach, na Wireckiej © amiga
"Strasz" miejska w Rudzie Śląskiej © amiga
W Zabrzu jestem gdzieś około ósmej... droga trochę się może ciągnie, ale mam nad czym pracować, kondycja nie ta... Obstawiam jakieś 2-3 tygodnie zanim wrócę do jako takiej formy. O ile nie obawiam się zakwasów to jednak spodziewam się bólu 4 liter... Zresztą pierwsze co poczułem le lekki ucisk w lewej ręce, tej złamanej 2 lata temu.... Kwestia innego trzymania kierownicy? Pozycji na rowerze? Wkrótce albo to minie, albo się przyzwyczaję ;)
Coś mała kolejna w cukierni © amiga
Kolejne nieudane wybory papieża © amiga
Powoli zbliżam się do firmy. Przejazd nie jest jakiś ekspresowy, zresztą nie miałem w planie gnania, po prostu dzisiaj chciałem na spokojnie dotrzeć do firmy i to się udało...
Pod firmą :) © amiga
Przy wejściu już atakują pączkami.... No to sobie dzień wybrałem na początek sezonu ;)
Nie do końca wiem czego się spodziewać na drogach, lodu nie powinno być, śniegu tym bardziej, jednak czasami można się nieźle zdziwić. Tak więc opcja asekuracyjna na dokładkę bez terenu. Tam jestem pewien, że jeszcze woda nie wyschła, mogła ponownie się zmrozić, ale dalej jest.
Zaskakują Piotrowice przy Famurze, niby dziennie w pobliżu przejeżdżałem, ale na samo skrzyżowanie jednak nie docierałem. A zmiany są spore. Jeszcze rok do końca remontu...
Przebudowa w Piotrowicach © amiga
Przy Famurze, zasieki takie, że szkoda gadać... © amiga
Krótki odcinek terenowy na boisku kolejarza utwierdza mnie w postanowieniu unikania terenu. To nie pora na las... Chociaż.... ;)
Ziemia jeszcze zmarznięta © amiga
Wracam na drogi, Medyków, Panewnicka i jestem w Kochłowicach. Słońce zaczyna przygrzewać, choć tutaj jak patrzę na niektóre samochody to w nocy musiało przymrozić. Być może to opadająca mgła? Nie wnikam w to. Czuję za to wiatr, czuję, że być może ciut za lekko się ubrałem o poranku... co prawda w plecaku mam jeszcze wiatrówkę, jednak nie chcę stawać, bo w ciągu chwil się wychłodzę.
Debil wyprzedzający na gazetę, tuż przed wysepką © amiga
Na pamiątkę rejestracja idioty który przed chwilą mało mnie nie zabił © amiga
Ciekawe czym palą... © amiga
Centrum Kochłowic omijam, muszę się przyzwyczaić do jazdy w ruchu... tak więc ostrożnie, obserwuję kierowców, a ci niestety mają to gdzieś. Wymuszenie, wyprzedzanie na gazetę to o tej porze roku norma... Brak sygnalizowania przy skręcie to inna sprawa... Rozumiem, że może się zdarzyć, ale nie powinno to być na każdym kroku.... W Kochłowicach nawet straż miejska miała mnie gdzieś... cóż... W zasadzie wszyscy w tym miejscu łamaliśmy prawo...
W Kochłowicach, na Wireckiej © amiga
"Strasz" miejska w Rudzie Śląskiej © amiga
W Zabrzu jestem gdzieś około ósmej... droga trochę się może ciągnie, ale mam nad czym pracować, kondycja nie ta... Obstawiam jakieś 2-3 tygodnie zanim wrócę do jako takiej formy. O ile nie obawiam się zakwasów to jednak spodziewam się bólu 4 liter... Zresztą pierwsze co poczułem le lekki ucisk w lewej ręce, tej złamanej 2 lata temu.... Kwestia innego trzymania kierownicy? Pozycji na rowerze? Wkrótce albo to minie, albo się przyzwyczaję ;)
Coś mała kolejna w cukierni © amiga
Kolejne nieudane wybory papieża © amiga
Powoli zbliżam się do firmy. Przejazd nie jest jakiś ekspresowy, zresztą nie miałem w planie gnania, po prostu dzisiaj chciałem na spokojnie dotrzeć do firmy i to się udało...
Pod firmą :) © amiga
Przy wejściu już atakują pączkami.... No to sobie dzień wybrałem na początek sezonu ;)