Mglisty poranek
Piątek, 9 listopada 2018
· Komentarze(1)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Poranek zapowiada się ciekawie. Za oknem mgła. Widoczność na jakieś 100m. Korek jak zwykle. Jest 7:13 gdy ruszam, zastanawiam się jednak jaka jechać, czy uciec z dróg? Czy może jednak się ich trzymać? Przez Piotrowice raczej standardowo muszę się przebić... Dalej pomyślę, będę też widział co się dzieje na drogach.
Kusi by pojechać lasami, mgły w takich miejscach są niesamowite, niby miejsca znajome, ale wyglądają inaczej... Gdy jednak docieram do miejsca decyzyjnego, postanawiam pozostać jeszcze jakiś czas na drogach. Plan B który wymyśliłem w tym momencie obejmuje przejazd wzdłuż potoku Bielszowickiego. Normalnie te miejsce wygląda paskudnie, ale w trakcie mgły jest w nic coś takiego... że che się tam być i oczywiście fotografować ;) Bo w zasadzie o to idzie.
Ochojec powoli się korkuje © amiga
Park Zadole o poranku © amiga
Widok na centrum Kochłowic ;) © amiga
Pojedzie pociąg? © amiga
Nad rozlewiskiem Kochłówki © amiga
Wszędzie biało © amiga
Nad potokiem Bielszowickim © amiga
Na ścieżkach w Rudzie Śląskiej © amiga
Na drogi wracam w okolicach Wirka, zaskakują pustki na drodze. W Katowicach i drodze do Kochłowic było pełno aut... Więc czemu na dojeździe do A4ki nie ma nikogo? Może to i dobrze? Gdy docieram do Zabrza mam jeszcze ochotę na park, na Lasek Makoszowski. W okolicach Osiedla Janek zaskakuje mnie nieco inny rodzaj mgły, ta jest czarna... drażni oczy i gardło... Masakra, czym Ci ludzie palą?
W centrum Zabrza © amiga
W lasku Makoszowskim © amiga
Kaczki we mgle ;) © amiga
Dobrze, że to tylko niewielki fragment drogi w takim smrodzie. Po drugiej stronie parku jestem już w zasadzie w Gliwicach. Pozostało 6 km do końca. Lasów nie ma, ale ruchu też nie ma na drogach... Po kilkunastu minutach melduję się w firmie... Poranek należy uznać za udany....
Bł. Czesława w Gliwicach © amiga
Kusi by pojechać lasami, mgły w takich miejscach są niesamowite, niby miejsca znajome, ale wyglądają inaczej... Gdy jednak docieram do miejsca decyzyjnego, postanawiam pozostać jeszcze jakiś czas na drogach. Plan B który wymyśliłem w tym momencie obejmuje przejazd wzdłuż potoku Bielszowickiego. Normalnie te miejsce wygląda paskudnie, ale w trakcie mgły jest w nic coś takiego... że che się tam być i oczywiście fotografować ;) Bo w zasadzie o to idzie.
Ochojec powoli się korkuje © amiga
Park Zadole o poranku © amiga
Widok na centrum Kochłowic ;) © amiga
Pojedzie pociąg? © amiga
Nad rozlewiskiem Kochłówki © amiga
Wszędzie biało © amiga
Nad potokiem Bielszowickim © amiga
Na ścieżkach w Rudzie Śląskiej © amiga
Na drogi wracam w okolicach Wirka, zaskakują pustki na drodze. W Katowicach i drodze do Kochłowic było pełno aut... Więc czemu na dojeździe do A4ki nie ma nikogo? Może to i dobrze? Gdy docieram do Zabrza mam jeszcze ochotę na park, na Lasek Makoszowski. W okolicach Osiedla Janek zaskakuje mnie nieco inny rodzaj mgły, ta jest czarna... drażni oczy i gardło... Masakra, czym Ci ludzie palą?
W centrum Zabrza © amiga
W lasku Makoszowskim © amiga
Kaczki we mgle ;) © amiga
Dobrze, że to tylko niewielki fragment drogi w takim smrodzie. Po drugiej stronie parku jestem już w zasadzie w Gliwicach. Pozostało 6 km do końca. Lasów nie ma, ale ruchu też nie ma na drogach... Po kilkunastu minutach melduję się w firmie... Poranek należy uznać za udany....
Bł. Czesława w Gliwicach © amiga