powrót w deszczu
Poniedziałek, 28 lipca 2014
· Komentarze(0)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, tam i z powrotem
Kamelot - "Ghost Opera"
Wyjeżdżam z firmy jest 17:15 - późno, ale pogoda nieszczególna, zapowiedzi wspominają coś o ulewach... trudno ruszam. Już na dzień dobry pada, jednak prawdziwa ulewa zaczyna się gdy jestem w Zabrzu, staję pod jednym z wiaduktów i chowam komórkę i dokumenty do plecaka, lepiej nie ryzykować. Sprawdzam jeszcze co pokazuje meteor... za kilka min główna ulewa powinna minąć, deszcz powinien zelżeć. Tak też się dzieje, po 10-15 minutach ruszam dalej.
W butach chlupie :), ale im dalej jestem od Zabrza, tym deszcz jest słabszy. Gdy jestem w Bielszowicach drogi są zupełnie suche, muszę wyglądać idiotycznie w przeciwdeszczówce. Ponownie zaczyna kropić gdy jestem na mrówczej górce w Kochłowicach, jednak pojawia się na horyzoncie słońce. Już w Katowicach odbijam jeszcze na myjnię, nie pada, drogi trochę tylko mokre, a na rowerze sporo piachu. 2 minuty spłukiwania rozwiązują problem, teraz mogę wrócić do domu.
Tęcza nad Ochojcem © amiga
Wyjeżdżam z firmy jest 17:15 - późno, ale pogoda nieszczególna, zapowiedzi wspominają coś o ulewach... trudno ruszam. Już na dzień dobry pada, jednak prawdziwa ulewa zaczyna się gdy jestem w Zabrzu, staję pod jednym z wiaduktów i chowam komórkę i dokumenty do plecaka, lepiej nie ryzykować. Sprawdzam jeszcze co pokazuje meteor... za kilka min główna ulewa powinna minąć, deszcz powinien zelżeć. Tak też się dzieje, po 10-15 minutach ruszam dalej.
W butach chlupie :), ale im dalej jestem od Zabrza, tym deszcz jest słabszy. Gdy jestem w Bielszowicach drogi są zupełnie suche, muszę wyglądać idiotycznie w przeciwdeszczówce. Ponownie zaczyna kropić gdy jestem na mrówczej górce w Kochłowicach, jednak pojawia się na horyzoncie słońce. Już w Katowicach odbijam jeszcze na myjnię, nie pada, drogi trochę tylko mokre, a na rowerze sporo piachu. 2 minuty spłukiwania rozwiązują problem, teraz mogę wrócić do domu.
Tęcza nad Ochojcem © amiga