Na Helenkę....
Piątek, 23 sierpnia 2013
· Komentarze(3)
Kategoria do 68km, Solo, W jedną stronę
The Police - Walking on the Moon
Pora odrobić kilka zległych wpisów. :)
Piątek, dzień później niż obejmował pierwotny plan udaję się do Zabrza, szykuje się pracowity weekend, ale też jest szansa na jakieś krótkie wyjazdy rowerowe.
Droga pawie standardowa, jednak w okolicach Zabrza Makoszowy uświadamiam sobie, że będę zbyt wcześnie, więc decyduję się na sprawdzenie niebieskiej rowerówki po zmianach, zaczynam w okolicach stadionu Górnika i na dzień dobry muszę szukać wjazdu, został przesunięty kilkaset metrów dalej... stare oznaczenie zostały zamalowane, pojawiły się nowe, początkowo idzie mi nieźle, jednak przejeżdżając ul. Wolności gdzieś na granicy Zabrza i Gliwic giną mi oznaczenia, jadę dalej, i... zauważam gdzieś z boku oznaczenia niebieskiej rowerówki, może trochę za głęboko w Gliwice, ale... jadę wg oznaczeń i... masakra, szlak się kończy przy jakiejś knajpie w parku przy Chorzowskiej.... teraz pozostaje jazda na czuja, już nie chcę niebieskiej rowerówki, chcę, odnaleźć jakiś punkt zaczepienia od którego będę mógł obrać jakiś kierunek na Zabrze, w końcu zauważam wieżę radiową, teraz już jazda na azymut i dość szybko odnajduję czerwony szlak prowadzący mnie na Leśną. Na miejsce docieram lekko spóźniony..., cóż..., zdarza się.
Pora odrobić kilka zległych wpisów. :)
Piątek, dzień później niż obejmował pierwotny plan udaję się do Zabrza, szykuje się pracowity weekend, ale też jest szansa na jakieś krótkie wyjazdy rowerowe.
Droga pawie standardowa, jednak w okolicach Zabrza Makoszowy uświadamiam sobie, że będę zbyt wcześnie, więc decyduję się na sprawdzenie niebieskiej rowerówki po zmianach, zaczynam w okolicach stadionu Górnika i na dzień dobry muszę szukać wjazdu, został przesunięty kilkaset metrów dalej... stare oznaczenie zostały zamalowane, pojawiły się nowe, początkowo idzie mi nieźle, jednak przejeżdżając ul. Wolności gdzieś na granicy Zabrza i Gliwic giną mi oznaczenia, jadę dalej, i... zauważam gdzieś z boku oznaczenia niebieskiej rowerówki, może trochę za głęboko w Gliwice, ale... jadę wg oznaczeń i... masakra, szlak się kończy przy jakiejś knajpie w parku przy Chorzowskiej.... teraz pozostaje jazda na czuja, już nie chcę niebieskiej rowerówki, chcę, odnaleźć jakiś punkt zaczepienia od którego będę mógł obrać jakiś kierunek na Zabrze, w końcu zauważam wieżę radiową, teraz już jazda na azymut i dość szybko odnajduję czerwony szlak prowadzący mnie na Leśną. Na miejsce docieram lekko spóźniony..., cóż..., zdarza się.
Zaległe zdjęcie Stargańca© amiga